Urlop zdała od zgiełku miasta, tłumów i chaosu to dla wielu definicja wypoczynku z prawdziwego zdarzenia. Z tego też powodu chętnie szukamy miejsc, do których turyści nie zaglądają zbyt często - i to wcale nie z powodu nieatrakcyjnych krajobrazów. Dzieje się tak m.in. z powodu odległej lokalizacji czy trudnej dostępności. Gdzie znajdziemy tego typu kraje? Portal podroze.wprost.pl opublikował listę najrzadziej odwiedzanych państw świata.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Na pierwszym miejscu zestawienia znalazło się Tuvalu. Ten mało znany wyspiarski kraj leży na Oceanie Spokojnym w zachodniej Polinezji i tworzy archipelag nazwany Tuvalu Islands. Jak donoszą podroze.wprost.pl, zgodnie z danymi Światowej Organizacji Turystyki ONZ rocznie wybiera się tu zaledwie 3,7 tys. turystów. A naprawdę warto!
Na miejscu czekają was lazurowe wody sprzyjające uprawianiu sportów wodnych czy nurkowaniu w otoczeniu raf koralowych. Jednak jeśli Tuvalu chodzi wam po głowie, lepiej się pośpieszyć. Ze względu na zmiany klimatyczne i rosnący poziomu wód, wyspa w niedalekiej przyszłości może zniknąć pod powierzchnią Pacyfiku.
Drugie miejsce przypadło Wyspom Marshalla, które rocznie odwiedza zaledwie 6,1 tys. gości. Jest to kolejny kraj wyspiarski zlokalizowany na Oceanie Spokojnym, na północ od Nauru i Kiribati. Co ciekawe, ze względu na wykorzystywanie na jego terenach broni jądrowej do lat 60. ubiegłego wieku, wielu mieszkańców do tej pory cierpi z powodu choroby popromiennej.
Podium zamknęło Niue, czyli terytorium stowarzyszone Nowej Zelandii. Państwo również znajduje się na Oceanie Spokojnym w Polinezji. Na stan z 2018 roku wyspę zamieszkuje nieco ponad 1600 osób. Na miejscu można udawać się na wędrówki szlakami, wędkować, a także podziwiać humbaki. Rocznie przybywa tu około 10 tys. podróżnych.
Oto jak prezentuje się pierwsza dziesiątka najrzadziej odwiedzanych krajów świata:
Wszystkie z powyższych miejsc z pewnością zachwycają rajskimi widokami i spokojem. Do niektórych z nich dolecicie do nich z Polski takimi liniami jak Qatar Airways i Air New Zealand. Trzeba jednak przygotować się na niezwykle długą podróż i wysokie ceny przekraczające nawet 30 tys. zł. Najtaniej dotrzemy na Komory - loty z Warszawy są dostępne już od 4 tys. zł.