Wcale nie trzeba rozbijać banku, by mieszkać w bajkowym zamku w otoczeniu rozległych, malowniczych terenów. Na sprzedaż wystawiono zamek na Szetlandach. Co najbardziej szokujące, jego cena jest niższa od kwoty, którą zapłacimy za kawalerkę w stolicy. Chętny kupi stare mury już za 150 tysięcy złotych. To okazja jedna na milion.
Majestatyczny zamek powstał w 1820 roku i jego mury zachowały się w dobrym stanie, aż do dziś. Zewsząd otaczają go rozległe tereny, bowiem działka, na której został wzniesiony, liczy sobie 40 hektarów. Zamek zbudowany został na wzór budowli francuskich, włoskich i szwajcarskich oraz doczekał się wpisania na listę zabytków najwyższej kategorii. Rozciąga się z niego również widok na morze, co czyni go niezwykle atrakcyjnym budynkiem. Dodatkowo kusząca jest niska cena. Nie oznacza to jednak, że kupiec będzie mógł natychmiastowo się wprowadzić do szkockiego zamku.
Według znawców trzeba będzie wydać jeszcze około 63 tysięcy złotych na remont, który odświeży mury 200-letniej budowli. Nie da się jednak ukryć, że nawet łączna kwota, która trzeba będzie wydać, tj. 213 tysięcy złotych jest nadal dość niska. Domy w Szkocji kosztują z reguły o wiele więcej, a według zeszłorocznego rejestru średnia kwota wynosiła trochę ponad 1 milion złotych. Dla jeszcze lepszego zobrazowania warto dodać, że kawalerka o powierzchni około 28 metrów kw. w Warszawie kosztuje z reguły nie mniej niż 380 tysięcy złotych. Często ceny te są jednak wyższe, co czyni zamek na szetlandzkiej wyspie o wiele bardziej osiągalnym marzeniem.
Posiadłość Brough Lodge zarządzana jest przez wolontariuszy i utrzymywana z licznych darowizn. To dzięki nim udało się uszczelnić posiadłość przed wodą i wilgocią, oraz odnowić dach, który również był w nie najlepszym stanie. Z konieczności dbania o zamek w 1998 roku powstała organizacja Brough Lodge Trust, która stale poszukuje jak sami mówią "filantropijnego inwestora", który zechce przekształcić zamek w światowej klasy ośrodek wypoczynkowy. Jest to bowiem idealne ku temu miejsce ze względu na bogatą historię Szetlandów oraz zapierające dech w piersiach widoki. Taka inwestycja mogłaby również wspomóc lokalny biznes i turystykę, oraz zachęcić podróżujących z całego świata do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca.
Jak się okazuje, istnieją nawet konkretne plany jak mogłoby wyglądać wnętrze. W środku miałyby znajdować się 24 pokoje sypialniane dla gości oraz wspólna restauracja. Niestety nikt na ten moment nie jest zainteresowany podobnym przedsięwzięciem, stąd też najprawdopodobniej niska cena nieruchomości. Być może za jakiś czas znajdzie się śmiałek, który spróbuje tchnąć w zamek drugie życie. Pozostaje pytanie, czy stworzy z niego ośrodek dla turystów, czy też postanowi zamieszkać tam sam.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl