Wyrażenie "wakacyjny romans" zyskuje nowe znaczenie. Turystki, które przyjeżdżają do Hurghady powinny być świadome "sportu", jakiemu męska populacja miasta lubi się oddawać. Kursy uwodzenia liczą sobie wielu członków spragnionych zabawy i polepszenia statusu majątkowego.
"Turyści pomogli finansowo wielu naszym chłopakom, ale tylko najbardziej czarującym udało się zdobyć bogatą Europejkę za żonę. Inni starali się flirtować, ale z braku doświadczenia i różnic kulturowych nie zawsze im to wychodziło. Powstał więc pomysł na kursy, gdzie można się nauczyć jak poznać kobietę, jak rozwinąć znajomość i 'wyciągnąć z niej coś dla siebie'", cytujemy za WP Turystyka wypowiedź jednego z forumowiczów przyznających się do ukończenia egipskiej "szkoły bajeru".
Egipcjanie uczą się różnych sztuczek na poderwanie Europejki, Amerykanki czy Rosjanki. Podczas kursu zwraca się szczególną uwagę na różnice kulturowe oraz formułki i komplementy, które najczęściej "rozgrzewają" cudzoziemki. Największym sukcesem dla młodych adeptów jest ożenienie się z bogatą turystką.
Szkoła uwodzenia turystek nie wzięła się znikąd. Wieść niesie, że w bibliotece Uniwersytetu w Kairze znajduje się podręcznik datowany na czas panowania króla Faruka I, który przypadał na lata 1936-1952! Znaleźć tam można rady z zakresu eleganckiego ubioru czy uprzejmej konwersacji. Kursanci mieli kilka długich dekad na dopracowanie i udoskonalenie metod rozkochania w sobie kobiet z zagranicy. Obecne techniki uwodzenia testowane są najczęściej w kurortach hotelowych.
W sieci pojawiła się niedawno historia pewnej internautki z Rosji. Kilkanaście lat po ślubie natknęła się w rzeczach męża na dziwną ulotkę. "To nie była nawet broszura, ale samizdat (publikacja wydana bez wiedzy i zezwolenia władz) reprodukowany na kserokopiarce w formacie książkowym", przytaczamy za WP. "Na początku wydawało mi się, że wszystko jest po angielsku, ale zwróciłam uwagę na tę książkę tylko dlatego, że na okładce jest narysowana dama w kostiumie kąpielowym, co jest dość dziwne jak na domową bibliotekę muzułmańską".
Znalazła tam wiele przetłumaczonych na język rosyjski zwrotów służących do rozkochania w sobie kobiety. Okazało się, że mąż, Egipcjanin, był absolwentem kursu uwodzenia. Oznajmił, że wziął udział wraz z wieloma kolegami, nie chciał jednak zdradzić żadnych szczegółów. Tajemnicą owianą pozostają organizatorzy tego przedsięwzięcia oraz cena, jaką mężczyźni płacą w zamian za naukę skutecznego podrywu.
Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl