Pokazują jak uwodzić turystki. Egipska "szkoła bajeru" uczy, jak złapać żonę Europejkę

W Egipcie turystyka stanowi ważną gałąź gospodarki. Turyści to dla wielu główne źródło przychodu. Niektórych może jednak zaskoczyć, że w kraju Sfinksa prowadzone są kursy uwodzenia cudzoziemek. Egipcjanie uczą się na nich metod podrywu w stosunku do turystek z Europy czy Ameryki. Historia tego procederu sięga wielu lat wstecz. Kto jest jego pomysłodawcą?

Wyrażenie "wakacyjny romans" zyskuje nowe znaczenie. Turystki, które przyjeżdżają do Hurghady powinny być świadome "sportu", jakiemu męska populacja miasta lubi się oddawać. Kursy uwodzenia liczą sobie wielu członków spragnionych zabawy i polepszenia statusu majątkowego.

Zobacz wideo Kuchnia egipska, czyli przysmaki znad Nilu, których musisz spróbować

Płatne kursy uwodzenia. Podrywanie cudzoziemek stało się "sportem"

"Turyści pomogli finansowo wielu naszym chłopakom, ale tylko najbardziej czarującym udało się zdobyć bogatą Europejkę za żonę. Inni starali się flirtować, ale z braku doświadczenia i różnic kulturowych nie zawsze im to wychodziło. Powstał więc pomysł na kursy, gdzie można się nauczyć jak poznać kobietę, jak rozwinąć znajomość i 'wyciągnąć z niej coś dla siebie'", cytujemy za WP Turystyka wypowiedź jednego z forumowiczów przyznających się do ukończenia egipskiej "szkoły bajeru". 

Egipcjanie uczą się różnych sztuczek na poderwanie Europejki, Amerykanki czy Rosjanki. Podczas kursu zwraca się szczególną uwagę na różnice kulturowe oraz formułki i komplementy, które najczęściej "rozgrzewają" cudzoziemki. Największym sukcesem dla młodych adeptów jest ożenienie się z bogatą turystką.

"Szkoła bajeru" powstała na uniwersytecie?

Szkoła uwodzenia turystek nie wzięła się znikąd. Wieść niesie, że w bibliotece Uniwersytetu w Kairze znajduje się podręcznik datowany na czas panowania króla Faruka I, który przypadał na lata 1936-1952! Znaleźć tam można rady z zakresu eleganckiego ubioru czy uprzejmej konwersacji. Kursanci mieli kilka długich dekad na dopracowanie i udoskonalenie metod rozkochania w sobie kobiet z zagranicy. Obecne techniki uwodzenia testowane są najczęściej w kurortach hotelowych.

Kobieta znalazła po ślubie podejrzaną broszurę

W sieci pojawiła się niedawno historia pewnej internautki z Rosji. Kilkanaście lat po ślubie natknęła się w rzeczach męża na dziwną ulotkę. "To nie była nawet broszura, ale samizdat (publikacja wydana bez wiedzy i zezwolenia władz) reprodukowany na kserokopiarce w formacie książkowym", przytaczamy za WP. "Na początku wydawało mi się, że wszystko jest po angielsku, ale zwróciłam uwagę na tę książkę tylko dlatego, że na okładce jest narysowana dama w kostiumie kąpielowym, co jest dość dziwne jak na domową bibliotekę muzułmańską".

Znalazła tam wiele przetłumaczonych na język rosyjski zwrotów służących do rozkochania w sobie kobiety. Okazało się, że mąż, Egipcjanin, był absolwentem kursu uwodzenia. Oznajmił, że wziął udział wraz z wieloma kolegami, nie chciał jednak zdradzić żadnych szczegółów. Tajemnicą owianą pozostają organizatorzy tego przedsięwzięcia oraz cena, jaką mężczyźni płacą w zamian za naukę skutecznego podrywu.

Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o: