Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Tegoroczne wczasy nad Bałtykiem będą inne od tych poprzednich. Sytuacja diametralnie zmieni się w stosunku do przyjezdnych, jak i lokalnych przedsiębiorców. Jak podaje "Wyborcza": "W ofertach wakacyjnych na Pomorzu można przebierać". Jest to skutek wysokich cen, ale także nowych standardów i wymagań klienta.
Zarówno dla turystów, jak i dla przedsiębiorców wakacje 2023 r. będą zupełnie inne. Wszystko przez diametralne zmiany kwot, jakie trzeba zapłacić za wynajem hoteli, apartamentów czy nawet pokoi w hostelach. Zmieniły się także preferencje klienteli - teraz mało kto wynajmuje tygodniowy pobyt. Znacznie popularniejsze są kilkudniowe wypady i weekendy. Jak informuje Pan Piotr w rozmowie z "Gazetą Wyborczą": "Tak źle nie było nawet w pandemii. Być może ludzie czekają na ostatnią chwilę, bo liczą, że będzie taniej, ale ja i tak nie podwyższyłem ceny wynajmu od ubiegłego roku, chociaż za prąd płacę o 1/3 więcej niż w roku ubiegłym".
Inną zupełnie nową tendencją wśród turystów jest wypytywanie o najbliższe sklepy, nierzadko o popularną sieć Biedronka. Coraz rzadziej natomiast zdarza się, że kogoś z przyjezdnych interesuje odległość i trasa do pobliskich muzeów, kin czy innych atrakcji. "Biedronkowy trend" wynika oczywiście z kwestii oszczędności. Właściciele miejsc noclegowych zauważyli również, że goście, chcąc zwiększyć wakacyjny budżet, często rezygnują z oferty śniadaniowej i obiadowej.
Krótsze pobyty, samodzielne gotowanie czy rezygnacja z kultowych atrakcji to jednak nie wszystko. Zdaniem nadmorskich hotelarzy i właścicieli apartamentów Polacy zmienili także zwyczaj rezerwacji. Teraz wszystko robione jest na ostatnią chwilę - wielu turystów w ten sposób chce zaoszczędzić i znaleźć najtańszą okazję. Jak komentuje jedna z właścicielek apartamentów w Helu na łamach "Gazety Wyborczej":
Mamy jeszcze dużo wolnych terminów, zarówno w czerwcu, jak i w wakacje, ale to raczej kwestia czasu. Ludzie zmienili teraz system bukowania, raczej robią to na ostatnią chwilę, więc nie martwię się, że pokoje będą stały puste, ale oczywiście czas pokaże. Martwi za to to, że właściwie żaden z gości, którzy zrobili już rezerwacje, nie chce korzystać z naszej oferty śniadaniowej. Wręcz pytają, ile będzie taniej bez wyżywienia. Jak tak dalej pójdzie, w ogóle z tego zrezygnujemy
- mówi właścicielka apartamentów na Helu.
Zdaniem ekspertów turyści są w tym roku nieco powściągliwi, jeśli chodzi o robienie szybkich rezerwacji. Każdy wyjazd jest teraz planowany, a koszty skrupulatnie obliczane. Masowe bookingi też są już rzadkością. Jak komentuje w "Wyborczej" Łukasz Magrian, dyrektor Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej:
Turyści rezerwują już wakacyjne terminy, ale nie robią tego masowo. Wiadomo, że jesteśmy uzależnieni od czynników zewnętrznych. Może w mniejszym stopniu od sytuacji geopolitycznej, ale ekonomicznej na pewno. Mamy świadomość, że te pobyty mogą być po prostu krótsze. Otwarte pozostaje też pytanie, czy turyści będą korzystać z usług uzupełniających w takiej skali jak w latach poprzednich, np. z ofert restauracji.