Wybierasz się na urlop? Lepiej uważaj, te miejsca to często "pułapki na turystów". Lepiej ich unikać

Wakacje to czas relaksu i odstresowania, co sprawia, że ludzi łatwiej wtedy oszukać. Z nieuczciwymi praktykami można się spotkać niemal w każdym zakątku świata. Szczególną uwagę należy jednak zwrócić na ceny w pobliżu popularnych atrakcji turystycznych. Niektórzy mogą się bowiem zdziwić ich wysokością.

Wyjeżdżając na wczasy, nie chcemy myśleć o problemach i troskach. Pragniemy się odprężyć, podziwiać piękne widoki i posmakować lokalnej kuchni. Szczególnie wtedy powinniśmy jednak zachować zdrowy rozsądek. Oszustwa i nieuczciwe ceny czyhają na niczego nieświadomych turystów na każdym kroku. O czym należy pamiętać?

Zobacz wideo Wakacje coraz bliżej. Czy ceny wyjazdów zagranicznych nas zaskoczą?

Ceny przy atrakcjach są znacznie wyższe

Gospodarka wielu europejskich (i nie tylko) miast opiera się na turystyce. Szczególnie dotyczy to miejsc, które poza sezonem nie cieszą się wielką popularnością. W miesiącach letnich sprzedawcy i restauratorzy starają się więc jak najbardziej zwiększyć swoje zyski. Czyim kosztem? Nietrudno się domyślić - turystów. 

Przyjezdni często muszą kilkukrotnie przepłacić za wartość posiłku czy pamiątki, zwłaszcza w pobliżu atrakcji turystycznych. Położone tam knajpki, budki z jedzeniem czy restauracje zarabiają na turystach. Najgorsze, że jakość nie idzie zazwyczaj w parze z ceną. Raczej nie zasmakujemy lokalnej kuchni pod wieżą Eiffla, Akropolem czy obok Koloseum, a autentycznych, włoskich gelato pewnie nie uświadczysz w budkach serwujących "górki" lodów w miejscach, gdzie są tłumy turystów.

Turyści płacą w restauracjach więcej niż "lokalsi"

Częstą praktyką jest także zawyżanie cen dla turystów. Jeśli złożysz w restauracji zamówienie w języku innym niż ten, którym posługują się lokalni mieszkańcy, istnieje duża szansa, że przepłacisz. Swego czasu głośno było o hiszpańskich knajpach, które zmieniały ceny w zależności od tego, jaką narodowość miał zamawiający. W poradnikach dla podróżujących często czytamy radę, aby jeść tam, gdzie "lokalsi", bo tylko w tych miejscach otrzymamy autentyczne, miejscowe jedzenie w regularnej cenie. Inna zasada mówi o tym, by po prostu stołować się jak najdalej od atrakcji turystycznych.

Niechlubny trend zawitał do Polski

Zarabianie kosztem przyjezdnych obecne jest nie tylko za granicą. Również i w Polsce spotkać można się z takimi praktykami. Zawyżone ceny w miejscach atrakcyjnych turystycznie nie ograniczają się jedynie do żywności w knajpach czy restauracjach. Lokalni przedsiębiorcy starają się zarobić nawet na podstawowych potrzebach fizjologicznych człowieka. Wszyscy już słyszeli o "toalecie grozy" na Krupówkach, gdzie turysta za skorzystanie z ubikacji musiał uiścić opłatę w wysokości 10 zł. Podobne historie zdarzają się przy wielu atrakcjach, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Podróżujący, wybierając się na wycieczkę, powinni wziąć pod uwagę dodatkowe koszty, które prawdopodobnie ich nie ominą.

Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o: