Kobieta wyjaśniła, że 15 maja czekał ją kilkugodzinny lot samolotem. Jako że podróże zwykle przyprawiają ją o nudności, wcześniej zażyła tabletki, które miały jej pomóc w zaśnięciu. Jednak w pewnym momencie do jej nozdrzy wdarł się nieprzyjemny zapach pochodzący z siedzenia przed nią. To właśnie tam siedzieli rodzice z małym dzieckiem.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pasażerka wyjrzała zza siedzeń i zauważyła, że para zmieniała pieluchę swojej pociechy. Jeszcze bardziej zaskoczyło ją to, w jaki sposób poradzili sobie z tym zadaniem. Jako przewijaka użyli bowiem... samolotowego stolika umieszczonego przed miejscem matki.
Byliśmy z tyłu samolotu, tuż przy toaletach, które miały przewijaki dla dzieci. Zwróciłam na to uwagę, kiedy musiałam zwymiotować po tym, jak uderzył mnie zapach
- relacjonowała w poście na Reddicie.
Kobieta początkowo przemilczała sprawę. Jednak nie wytrzymała, gdy zauważyła, że po kilku godzinach pasażerowie zamierzali zmienić pieluchę po raz drugi. Grzecznie zapytała, czy mogliby skorzystać z toalety, by nie narażać innych na przykre zapachy.
Mama się na mnie obraziła i powiedziała, że nie mam pojęcia, jak stresujące jest podróżowanie z niemowlęciem, co jest prawdą - nie mam dzieci
- kontynuowała.
Szybko okazało się, że również personel pokładowy podzielał zdanie internautki. Stewardesa poinformowała rodziców, że do przewijania maluchów służy toaleta, a kilka minut później pilot wystosował podobny apel przez interkom. Zgodzili się z tym także użytkownicy Reddita. "Loty są stresujące dla rodziców i ich dzieci, ale to nie jest wymówka, by być nierozważnym, a wręcz obrzydliwym" - pisali.