Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Ten, kto w samolocie siedział nie raz, doskonale wie, jak istotna jest kultura osobista oraz przyjazna postawa załogi samolotu. Jak się okazuje, w rodzimych chińskich liniach lotniczych czasami o to nie łatwo. A świadczy o tym ostatnia afera z udziałem trzech stewardes, które dyskryminowały pasażerów nieznających języka angielskiego.
Zwolnione stewardesy pracowały dla linii lotniczych Cathay Pacific Airways z Hongkongu. Kres ich podniebnym obowiązkom położyło opublikowane w sieci wideo, na którym widać, jak członkinie chińskiej załogi dyskryminują pasażerów, którzy nie znają języka angielskiego. Całej afery można było łatwo uniknąć, jednak materiał uchwycił idealny moment, w którym stewardesy dosłownie kpią z podróżujących i ignorują ich prośby. Jak informuje CNN:
Jeśli nie potrafisz powiedzieć po angielsku 'koc' nie dostaniesz go. Dywan masz na podłodze
- kpiła z pasażera stewardesa. Linie lotnicze szybko zareagowały i zwolniły pracownice. Internauci nie pozostawili jednak na przewoźniku suchej nitki. W licznych komentarzach pojawiły się podobne historie, przywoływano także inne przewinienia chińskiego przewoźnika, takie jak rasizm czy nietolerancja względem pasażerów.
Sprawa nabrała rozmachu, a skomentował ją w sam dyrektor generalny linii lotniczej - Ronald Lam. Cytowany przez CNN: "Musimy zapewnić, że wszyscy pracownicy Cathay Pacific będą zawsze szanować klientów z różnych środowisk i kultur. Zapewniam, że konsekwentnie świadczymy wysokiej jakości usługi na wszystkich obsługiwanych przez nas rynkach". Jak dodał, tego typu zachowanie zawsze będzie karane, a cała firma ma "zerowe podejście do braku tolerancji czy tego typu naruszeń".
Incydent, który wyszedł na jaw, podsycił ogień dawnych przewinień, a także starych napięć między Hongkongiem a Chinami kontynentalnymi. Szybka i zdecydowana reakcja Cathay podkreśliła, że jego kierownictwo stąpa po kruchym lodzie i nie może pozwolić sobie na kolejną głośną aferę. Podobne zdarzenie kilka lat temu spowodowały odejście dwóch czołowych menedżerów.
W 2019 roku wielu pracowników Cathay wzięło udział w największych prodemokratycznych protestach w Hongkongu, zmuszając linie lotnicze do odbierania gniewnych wezwań, od chińskiego rządu. Wówczas przewoźnik zmuszony był odwołać tysiące lotów. Sprawa nabrała rozpędu, a Pekin wydał oświadczenie, że żadna osoba, która brała w owym wydarzeniu udział, nie ma prawa na wylot w chińską przestrzeń powietrzną. Ucierpieli pracownicy, których posłano na zwolnienia. Przysłowiową wisienką na torcie było odejście dyrektora generalnego Cathay, jak i dyrektora handlowego.
Warto dodać, że niektórzy goście z Chin kontynentalnych odwiedzający Hongkong, od dawna skarżyli się na dyskryminację w liniach ze względu na mówienie po mandaryńsku, narodowym języku Chin. Jak czytamy w artykule reuters.com: "Ich kultura korporacyjna wydaje się zachowywać pewien rodzaj podziwu dla obcokrajowców, względny szacunek dla mieszkańców Hongkongu i pogardę dla mieszkańców Chin kontynentalnych".