Obsługa na Lotnisku Chopina doprowadziła czterolatka do płaczu. Podczas kontroli zabrali mu zabawkę

Dzieci uwielbiają podróżować z zabawkami - w ten sposób mogą nie tylko zająć sobie czas w trakcie podróży, ale i poczuć się bezpieczniej. Jednak pewien czterolatek, którego czekał lot z Lotniska Chopina, mógł o tym zapomnieć. Wszystko przez kształt jego plastikowego towarzysza.

Jak się okazuje, kontrola bezpieczeństwa w portach lotniczych może być niezwykle stresująca także dla dzieci. Wściekły pasażer postanowił podzielić się w mediach społecznościowych zdarzeniem, jakie spotkało go podczas podróży z Lotniska Chopina w Warszawie. Wyjaśnił, że służby pozbawiły jego synka plastikowej zabawki.

Zobacz wideo Transport helikopterem z psem na linie? Straż graniczna pokazała swojego ulubieńca przy pracy

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Zabrali dziecku zabawkę

Jak wyjaśnił ojciec, czterolatek postanowił zabrać ze sobą w podróż plastikowy pistolet z zielonym dinozaurem. Okazało się jednak, że ze względu na jego kształt, przedmiot został uznany za niebezpieczny. Obsługa wyjęła więc zabawkę z bagażu, tym samym doprowadzając chłopca do płaczu. 

Dinozaury są zbyt niebezpieczne, by zabrać je na pokład. Gratulacje dla Lotniska Chopina. Płaczący czterolatek o 6 rano pozdrawia

- napisał pasażer na Instagramie. 

Lotnisko zabiera głos

Wiadomość sfrustrowanego pasażera szybko obiegła media społecznościowe. Zdaniem komentujących skonfiskowanie zabawki niczym nieprzypominającej niebezpiecznej broni jest niezwykle kuriozalną sytuacją. Głos w sprawie postanowiło zabrać także lotnisko. 

Szanowni Państwo, zasady są jasne - na pokład samolotu nie można wnieść nic, co przypomina broń

- można było przeczytać na instagramowej relacji Lotniska Chopina. 

O ile podczas kontroli dokładnie sprawdzimy, co to jest, o tyle na wysokości 10 kilometrów nikt nie będzie analizować, czy to zabawka, czy prawdziwa broń stylizowana na zabawkę - przepisy są jasne

- dodali pracownicy. Port lotniczy wyjaśnił także, że tego typu regulacje zostały stworzone dla ochrony wszystkich pasażerów. "Przykro nam z powodu płaczu dzieci, których zabawki mogą zostać niedopuszczone do lotu, ale te przepisy są również dla ich bezpieczeństwa" - zakończyli. 

Więcej o: