Salamandra plamista to czarno-żółty płaz występujący przede wszystkim na pogórzu i w górach. Mimo że wyglądają dosyć niepozornie, lepiej ich nie dotykać. Przypomnieli o tym w mediach społecznościowych pracownicy Nadleśnictwa Krasiczyn.
Leśnicy z Podkarpacia zaapelowali do osób spacerujących po lasach w sprawie salamander. Płazy te niedawno wybudziły się ze snu zimowego, dlatego często możemy na nie trafić. Niestety wielu spacerowiczów dotyka ich, co może wiązać się z nieprzyjemnymi konsekwencjami. - Nie bierzmy jej do rąk! Jej jad jest co prawda niegroźny dla człowieka, ale może podrażnić naszą skórę lub oczy. Zresztą, taki stres salamandrze jest zupełnie niepotrzebny - informują leśnicy w poście, który został opublikowany na Facebooku.
Salamandra plamista wyróżnia się zjawiskową, błyszczącą i czarną skórą, która pokryta jest żółtopomarańczowymi plamami. Może osiągnąć nawet do 25 cm długości. Gdy spotkamy ją na swojej drodze, lepiej jej nie dotykać. To dlatego, że za uszami salamandry ukryte są gruczoły, w których wytarzany jest jad.
Od niedawna można je spotkać w polskich lasach. Leśnicy: Nie bierzmy ich do rąk Archiwum prywatne
Co może się stać, gdy dotkniemy płaza? Jak poinformowali leśnicy w swoim poście, jad na ogół nie jest dla nas groźny. Jednak w skrajnych przypadkach w razie dostania się do przewodu pokarmowego może wywołać drgawki, podnieść ciśnienie krwi, a nawet miejscowo znieczulić i spowodować drętwienie kończyn. Z kolei w kontakcie z oczami lub ustami może wywołać nieprzyjemne dolegliwości, takie jak pieczenie czy swędzenie.