Pod koniec marca Adriana Ocampo podróżowała z koleżanką linią Jetstar z Melbourne do ich rodzinnego miasta - Adelaide. Nastolatka zdawała sobie sprawę, że na lotnisku mogą ją czekać problemy, już po tym, jak ledwo domknęła walizkę w pokoju hotelowym. Mimo to postanowiła zaryzykować z nadzieją, że pracownicy będą skłonni przymknąć oko. Jednak ci nie mieli litości.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak donosi "The Mirror", walizka 19-latki ważyła 12,5 kg, czyli o 5,5 kg więcej niż dopuszczalny limit. Dziewczyna miała nadzieję, że uda jej się uniknąć opłat... do czasu aż zauważyła na lotnisku personel ważący bagaże pasażerów. Wówczas (wraz z koleżanką, która miała podobny problem) desperacko próbowała uniknąć dodatkowych opłat, za pomocą popularnej sztuczki.
Pomyślałyśmy, że jedynym sposobem na odciążenie naszych toreb jest założenie rzeczy na siebie, więc zaczęłyśmy zakładać kurtki i płaszcze
- mówiła Adriana cytowana przez "The Mirror". Pasażerki zakładały na siebie kolejne warstwy nie tylko ubrań, ale i wypychały spodnie innymi rzeczami, m.in. tabletem. Na filmie, który trafił do internetu, widać, jak Adriana chichocze i zanosi się ze śmiechu z efektu końcowego. Jednak przy bramce nie było jej już tak wesoło.
Okazało się, że torba 19-latki wciąż przekraczała limit o kilogram, mimo że założyła na siebie aż... ponad sześć kilograma ubrań. Pracownicy wyjaśnili im, że będą musiały uiścić opłatę w wysokości 65 dolarów (około 271 zł), a także zdjąć z siebie nadmiar rzeczy.
Wszyscy w kolejce patrzyli na nas i śmiali się z nas, to było trochę krępujące. Ludzie byli zirytowani, że wstrzymujemy samolot
- przyznała Adriana. Głos w sprawie zajął także rzecznik linii Jetstar. Wytłumaczył, że choć z pewnością cała historia była dość zabawna, to pasażerowie nie powinni zapominać o pewnych ograniczeniach. "Śledzenie ilości bagażu wnoszonego przez pasażerów na pokład oznacza, że "każdy ma miejsce na swoje rzeczy i spełniamy wymogi bezpieczeństwa" - wyjaśnił.