Największa katastrofa lotnicza w historii kraju. Zginęli tu niemal wszyscy dowódcy floty. Powód zaskakuje

Jeden feralny dzień pozbawił Sowietów niemal całego dowództwa radzieckiej Floty Oceanu Spokojnego. Co istotne, wcale nie stało się to w wyniku działań wojennych. Co wydarzyło się na lotnisku w pobliżu dzisiejszego Sankt Petersburga?

Dramatyczny wypadek miał miejsce na początku lutego 1981 roku. Wówczas dowództwa wszystkich radzieckich sił morskich zebrały się na corocznym spotkaniu w Leningradzie. Flota Oceanu Spokojnego w obie strony podróżowała Tupolewem Tu-104, pierwszym samolotem pasażerskim z napędem turboodrzutowym produkowanym w ZSRR. Maszyny te nie cieszyły się dobrą sławą, co i tym razem okazało się tragiczne w skutkach. 

Zobacz wideo Nie wjedziesz tu bez pozwolenia. Zamknięte miasta w Rosji

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Feralny dzień dla radzieckiej marynarki wojennej

Konstrukcja Tu-104 była oparta na rozwiązaniach stosowanych w samolocie wojskowym Tu-16. Choć początkowo stanowił on powód do dumy dla Sowietów, to szybko okazało się, że była to jedna z najniebezpieczniejszych maszyn w historii kraju. Jak informował portal spidersweb.pl, spośród 201 wybudowanych samolotów, aż 37 z nich brało udział w katastrofach lotniczych. Życie straciło w nich łącznie 1137 pasażerów. 

Jeden z tych wypadków miał miejsce właśnie w 1981 roku. Flota Oceanu Spokojnego właśnie ruszała z lotniska Puszkina, niedaleko Leningradu (dzisiejszego Sankt Petersburga). Na pokładzie znajdowało się łącznie 50 osób, w tym 16 admirałów. Samolot rozpędził się do startu i wzbił powietrze, jednak po kilku sekundach wszedł w nadkrytyczny kąt natarcia, stoczył się w prawą stronę, a następnie uderzył w ziemię. Na miejscu zginęło 49 pasażerów, a ostatnia zmarła w drodze do szpitala. 

Największa tragedia lotnicza w historii ZSRR

Choć na początku brano pod uwagę sabotaż wroga, to prawda okazała się zupełnie inna. Dochodzenie wykazało, że przyczyną tragedii było... niewłaściwie załadowanie samolotu. Pokład był wypełniony po sufit m.in. meblami, wyposażeniem AGD czy nieodpowiednio zabezpieczonymi, ogromnymi rolki papieru drukarskiego. Te najprawdopodobniej przetoczyły się do tyłu, przesuwając środek ciężkości i zmniejszając stabilność maszyny.

Śledczy uważali, że nie wszyscy oficerowie przestrzegali zajmowania wyznaczonych przez załogę miejsc, co również wpływało na rozmieszczenie ciężaru. Dodatkowo piloci wystartowali z niższą prędkością niż zalecana.

Sowieci starali się utajnić wszelkie informacje o katastrofie lotniczej, która swoją drogą była największą w historii ZSRR. Po tragicznych zdarzeniach podjęto także decyzje o wycofaniu z eksploatacji wszystkich Tupolewów Tu-104.

Więcej o: