Chwile grozy na statku pełnym turystów w Egipcie. "Zobaczyłem ryby pływające za oknem"

Do katastrofy statku turystycznego "Carlton Queen" u wybrzeży egipskiej Hurghady doszło co prawda 24 kwietnia, ale dopiero teraz jeden z uczestników wyprawy postanowił opowiedzieć o swoich traumatycznych przeżyciach. - Wołaliśmy o pomoc i usłyszeliśmy trzask nad nami. Mieliśmy głębokie poczucie strachu, że dzieje się coś strasznego - wspominał Brytyjczyk.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Kuchnia egipska, czyli przysmaki znad Nilu, których musisz spróbować

Przypomnijmy, że rejs po Morzu Czarnym miał potrwać dwa tygodnie. Na pokładzie 43-metrowej "Carlton Queen" znajdowało się łącznie 35 osób. W pewnym momencie łódź nagle zaczęła się przechylać (później okazało się, że przechylała się na bok właściwie od samego początku rejsu). W końcu statek przewrócił się na bok i zaczął tonąć.

Spanikowany tłum natychmiast rzucił się do szalup ratunkowych, a część pasażerów wpadła do wody - było to szczególnie niebezpieczne, ze względu na dużą liczbę rekinów zamieszkujących ten rejon. Sześcioro turystów natomiast zostało uwięzionych w swoich kabinach, pod pokładem.

Katastrofa statku z turystami w Egipcie. "Nikt nie przyszedł nam pomóc"

Jedną z osób, która zgodziła się opowiedzieć o swoich przejmujących doświadczeniach z tego zdarzenia, był Brytyjczyk David Taylor. Mężczyzna wybrał się na rejs wraz z żoną i 21-letnim synem, aby nurkować i podziwiać zapierające dech w piersiach rafy koralowe. Stało się jednak zupełnie odwrotnie.

Kiedy utknął wraz z synem pod pokładem, okazało się, że są w wyjątkowej pechowej sytuacji. Ponieważ łódź szybko się zanurzała, jako pierwszych próbowano uratować ludzi znajdujących się na pokładzie.

Wiedziałem, że coś jest nie tak, kiedy zobaczyłem ryby pływające za oknem mojej kabiny

- mówił w rozmowie z "Daily Telegraph".

Wołaliśmy o pomoc i usłyszeliśmy trzask nad nami. Mieliśmy głębokie poczucie strachu, że dzieje się coś strasznego

- powiedział.

Gdy okazało się, że nie możemy uciec klatką schodową i nikt nie przyszedł nam pomóc, poczuliśmy się okropnie

- dodał. Na szczęście w trakcie ewakuacji pomógł im doświadczony nurek (wielu z nich przebywało na statku), który sprawdzał kabinę po kabinie, chcąc uratować wszystkich.

"Załoga nie była w stanie pływać"

W sieci pojawiło się kilka wstrząsających filmów z akcji ewakuacyjnej. Na jednym z nagrań można zobaczyć przerażonych ludzi, usiłujących wspiąć się na niemal pionowy pokład. Niektórzy z nich skaczą do morza z bocznej części statku, a inni utrzymują się na powierzchni na materacach z łóżek.

 

Wideo w serwisie Youtube opublikował 21-letni Alexander Derhaag z Belgii. Młody mężczyzna również przeżył koszmar na statku. W opisie do zamieszczonego materiału podkreślał, że załoga nie była przygotowana na sytuację kryzysową, a ich podejście nazwał "nieprofesjonalnym". Ponadto dodał, że kapitan opuścił tonącą łódź jako jeden z pierwszych.

Tylko dzięki temu, że mieliśmy wśród nas bardzo doświadczonych nurków i bezinteresowną współpracę, byliśmy w stanie uratować życie nam i załodze, która w niektórych przypadkach nie była nawet w stanie pływać ani poradzić sobie z tą zagrażającą życiu sytuacją

- napisał.

Na szczęście, 26 pasażerów i 9-cio osobowa załoga uszli z życiem. Wszystkim udało się opuścić tonący statek. Do szpitala trafiły jedynie trzy osoby, ale skala obrażeń, których doznali, nie zagrażał ich życiu.

Źródła: Daily Telegraph/TVN24/ Youtube/Polsatnews.pl/Business Insider

Więcej o: