Jak poinformowały amerykańskie media, m.in. CNN, lot jednego z samolotów Delta Air Lines nie rozpoczął się o zaplanowanym czasie. Przyczyniły się do tego pszczoły, które wylądowały na zaparkowanej maszynie.
Samolot Delta Air Lines miał lecieć z Houston do Atlanty. Niestety plany pokrzyżował rój pszczół. - Lot miał opóźnienie po tym, jak przyjazne pszczoły chciały porozmawiać ze skrzydłami naszego samolotu, by podzielić się najnowszymi informacjami o panujących na lotnisku warunkach - napisał przewoźnik w żartobliwym oświadczeniu, które zostało opublikowane na profilach w mediach społecznościowych. Przeproszono także wszystkich podróżujących za zaistniałą sytuację.
Pasażerowie czekali na start samolotu aż trzy godziny. Przewoźnik musiał upewnić się, czy nic nie stało się z powłoką samolotu. Poza tym trzeba było pozbyć się pszczół ze skrzydła maszyny. Jak wynika z relacji pasażerów obserwujących działania z budynku lotniska, w pobliżu puszczano między innymi wodę, by skłonić owady do tego, by odleciały. Ostatecznie samolot został odepchnięty za pomocą sprzętu naziemnego do bramki, dzięki czemu pszczoły ostatecznie się przemieściły. W czasie wykonywania tych czynności pasażerów nie było na pokładzie.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy pszczoły obsiadły maszynę Delta Air Lines. Dziewięć lat temu samolot, który miał lecieć z Pittsburgha do Nowego Jorku, również został oblepiony przez te owady. Na lotnisko wezwano wówczas pszczelarza, który przeniósł w bezpieczne miejsce królową matkę wraz ze swymi robotnicami.