Obraz turystów spacerujących półnago po ulicach i pojawiających się tak w restauracjach oraz sklepach chyba już nikogo nie dziwi. Przechadzanie się w kostiumie kąpielowym poza plażą jest jednak zazwyczaj uznawane za nieodpowiednie. Dlatego też coraz więcej nadmorskich zagranicznych miejscowości stara się przeciwdziałać tego typu zachowaniom.
Przykładowo, w ubiegłym roku Zadarska Rada Turystyczna przygotowała specjalne materiały promocyjne, które znajdziemy w biurach turystycznych czy na billboardach. - Chociaż w Zadarze nie jest to oficjalnie zabronione, prosimy o uszanowanie lokalnej tradycji i kultury poprzez nienoszenie strojów kąpielowych, gdy nie jesteś na plaży, nawet jeśli tylko przez chwilę. Dziękujemy i życzymy miłego wypoczynku - apelowała wówczas rada.
W naszym kraju nie ma obecnie przepisów, które jednoznacznie regulowałyby kwestię chodzenia półnago po ulicy. Nie jest jednak tajemnicą, że zjawisko to w sezonie letnim jest dosyć powszechne, zwłaszcza w nadmorskich miejscowościach. Wiele osób chciałoby, by takie zachowania były karane mandatami. Świadczą o tym komentarze w mediach społecznościowych, które pojawiają się pod artykułami na ten temat. - Też mieszkam w miejscowości turystycznej i podzielam pogląd z mandatami, bo wygląda to okropnie - napisała jednak z uczestniczek dyskusji pod artykułem portalu esopot.pl.
Możemy spotkać się z opinią, że chodzenie półnago po ulicy może podlegać pod złamanie przepisów dotyczących nagości. Artykuł 140 Kodeksu Wykroczeń brzmi: Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 zł albo karze nagany. W praktyce jednak, jak przyznają sami policjanci, rzadko w tego typu przypadkach wystawiane są mandaty. To dlatego, że takie zachowania ciężko uznać za "nieobyczajny wybryk". - Każda sytuacja jest inna. Policjanci na miejscu podejmują decyzję, czy dana osoba popełnia wykroczenie. Jeśli chodzi o zgorszenie w miejscu publicznym, to by policjanci mogli wyciągnąć konsekwencje, musi być na miejscu osoba, która czuje się zgorszona postawą innej osoby. Jeśli rzeczywiście doszło do takiej sytuacji, na sprawcę może być nałożony mandat, a jeśli się z nim nie zgadza, sprawa trafia do sądu - powiedział w rozmowie z portalem trojmiasto.pl kom. Michał Sienkiewicz z KWP w Gdańsku.