Kristina z to pochodząca z Moskwy stewardesa Aerofłotu. Na Instagramie obserwuje ją już 12,5 tys. użytkowników, z którymi chętnie dzieli się nie tylko kulisami swojej pracy, ale i wrażeniami z podróży. Do tej pory udało jej się odwiedzić już 24 kraje, a za sprawą aktywności w mediach społecznościowych jest doskonale rozpoznawana przez wielu pasażerów. W większości przypadków interakcja z nimi to przyjemność dla 27-latki, ale nie zawsze.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Niedawno Kristina postanowiła zdradzić w rozmowie z "Daily Star", jak pracuje jej się w przestworzach. Przyznała, że wybrała tę pracę, ponieważ uwielbia podróżować i poznawać nowe kultury. Jej ulubioną częścią pracy jest opieka nad pasażerami, przyjmowanie ich na pokładzie i wywoływanie u nich uśmiechu. Jednak ci często nadużywają jej uprzejmości.
W panelach nad głowami - tuż obok nawiewów - pasażerowie mogą znaleźć też przycisk do wzywania załogi. Korzystanie z nich to nic złego, o ile robimy to z rozsądkiem i wyczuciem. Stewardesa wyznała, że podróżni często robią to, by poprosić o wodę.
Nie naciskaj przycisku wezwania, aby poprosić o szklankę wody, ponieważ nasza praca jest ciężka
- wyjaśniła.
Zdaniem 27-latki praca płynie zdecydowanie bardziej przyjemnie w klasie biznesowej, a nie ekonomicznej. To właśnie tam pasażerowie wykazują się większym szacunkiem, a poziom obsługi jest wyższy.
Według niej najtrudniejszym aspektem tego zawodu jest nieustanna potrzeba uczenia się. Stewardesy co roku muszą odświeżać swoją wiedzę na temat postępowania w sytuacjach awaryjnych, np. jak gasić pożar lub udzielać pierwszej pomocy. Aby móc cieszyć się lataniem, muszą przystąpić również do wielu egzaminów. "To ciężka praca, ale interesująca" - dodała.