Pojechała na jednodniową wycieczkę, zniknęła na pięć dni. Przetrwała dzięki butelce wina i lizakom

W czasie podróży może zdarzyć się wiele nieprzewidzianych sytuacji, dlatego tak ważne jest odpowiednie przygotowanie. Przekonała się o tym 48-letnia Lillian, która na pięć dni utknęła w australijskim buszu. Przeżyć pomogły jej zabrane ze sobą przekąski oraz wino.

Do zdarzenia doszło w niedzielę, 30 kwietnia 2023 roku. Lillian wyruszyła wówczas na krótką (bo taka miała być początkowo), jednodniową wycieczkę w High Country w stanie Wiktoria w Australii. Podróżowała samochodem przez gęsty okoliczny busz, kiedy w pewnym momencie skręciła w złym kierunku, a jej pojazd utknął w błocie.

Zobacz wideo Kobieta ryzykowała życiem, by ocalić poparzonego koalę

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Utknęła w buszu. Odnaleziono ją po pięciu dniach

Jak poinformowała w komunikacie policja z Wiktorii, kobieta utknęła w ślepym zaułku na końcu Yankee Point Track. Na miejscu nie było zasięgu, a ona sama - z powodów zdrowotnych - nie mogła ruszyć w pieszą wędrówkę do najbliższego miasta. Uznała więc, że najlepszym rozwiązaniem będzie pozostanie w samochodzie. 

Rodzina 48-latki poinformowała policję o jej zniknięciu jeszcze tego samego dnia, kiedy nie mogła się z nią skontaktować. Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, w której uczestniczył m.in. policyjny helikopter. Ten był w stanie zlokalizować zaginioną i skierować w jej stronę furgonetkę. 

Przeżyła dzięki samochodowym zapasom

Jak się okazało, Lillian udało się przeżyć dzięki zdrowemu rozsądkowi. Gdy temperatura w nocy znacznie spadała, kobieta korzystała z ogrzewania samochodu. Całe szczęście miała ze sobą także przekąski, takie jak lizaki oraz butelkę wina, którą kupiła jako prezent dla swojej matki.

Kobieta została odnaleziona w piątek, 5 maja. Służby przetransportowali ją do szpitala, gdzie pozostaje pod obserwacją z powodu odwodnienia. Funkcjonariusze przyznali, że jej postawa jest godna naśladowania. Dzięki temu, że zadecydowała się pozostać w samochodzie, jej poszukiwania przebiegły znacznie sprawniej. 

Jak zakończył sierżant Martin Torpey: 

Po pięciu dniach zagubienia się w buszu odczuła ogromną ulgę i była wdzięczna, że nas zobaczyła, a my byliśmy równie szczęśliwi, że ją zobaczyliśmy.
Więcej o: