Włoska kuchnia ma swoich zwolenników na całym świecie. Nic w tym dziwnego - aromatyczna pizza, słodkie tiramisu i lampka wina potrafią skutecznie umilić nasze wakacje. Jednak kiedy już zasiadamy przy jednym ze stolików, nasz wzrok przyciągają także inne, tradycyjne pozycje w menu, o nieco bardziej skomplikowanej wymowie. Warto więc upewnić się przed wyjazdem na kolejny urlop, bo zamiast obiadu możemy nieźle najeść się wstydu.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak się okazuje, włoskie potrawy mogą przysporzyć Polakom wiele trudności. Zdaniem Elii - Włocha, który od trzech lat mieszka w Gdańsku - jedno słowo szczególnie przyprawia nas o ból głowy.
Najczęstszym błędem, jaki zauważam podczas rozmów z obcokrajowcami, jest niepoprawna wymowa słowa "gnocchi". Wciąż słyszę wersje takie jak "gnoczi" lub "gnoki"
- tłumaczy.
Jak więc brzmi poprawna forma? Kiedy chcemy zamówić popularne włoskie kopytka, powinniśmy poprosić o "niokki". Kiedy zamarzą nam się pistacjowe lody, pamiętajmy, że pistacchio to nie "pistaczio", a "pistakkio". Dodatkowo bruschetta to "brusketta", tagliatelle ai funghi to "taliatele ai fungi", a espresso to... po prostu "espresso", nie "ekspreso".
Czasami niepoprawna wymowa może sprawić, że będziemy chcieli zapaść się pod ziemię. Chodzi o nazwę popularnego makaronu penne. Warto pamiętać, by przeczytać je tak, jak widzimy. Jeśli bowiem poprosimy o penne z pojedynczym, krótkim "n", możemy wprawić się w niezłe zakłopotanie. W takim wypadku słowo nabiera innego znaczenia i zaczyna być określeniem na męski narząd płciowy.
Poprawne wymawianie potraw to nie tylko świetny sposób na uniknięcie gafy, ale i na zdobycie sympatii Włochów.
My, Włosi jesteśmy bardzo szczęśliwi i doceniamy, kiedy obcokrajowcy starają się wymawiać popularne dania poprawnie. Oczywiście to normalne, że błędy się zdarzają i czasami są one naprawdę zabawne.
- podsumowuje Elia.
Jednak nie każdy ma tak liberalne podejście. Zdaniem włoskich konserwatystów kaleczenie języka powinno być traktowane jak wykroczenie. Niedawno przedstawili projekt, w którym zaproponowali karanie delikwentów - zarówno turystów, jak i mieszkańców - karą w wysokości... nawet do 100 tys. euro. Więcej przeczytasz o tym tutaj.