Tangaraju Suppiah został skazany pięć lat temu. Zgodnie z ustaleniami sądu 46-latek miał koordynować przemytem kilograma marihuany z Malezji w 2013 roku. Według prawa Singapuru handel ponad 500 gramami konopi może skutkować karą śmierci. Mężczyzna został powieszony w środę rano w więzieniu Changi położonym na wschodnim krańcu wyspy.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Siostra mężczyzny, Leelavathy Suppiah potwierdziła w rozmowie z CNN, że rodzina otrzymała akt zgonu. Tragiczna wiadomość wstrząsnęła całym światem. Od kilku dni członkowie rodziny, aktywiści, a także m.in. Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do Spraw Praw Człowieka czy przedstawicielstwo UE w Singapurze apelowało o ułaskawienie Tangaraju. Zdaniem wielu skazano go na podstawie słabych dowodów.
Mężczyzna nie został przyłapany podczas przemytu narkotyków. Jednak zdaniem prokuratury to właśnie on był odpowiedzialny za koordynację i "podżeganie do handlu". Dowodem w sprawie były dwa telefony należące do 46-latka, które miały być używane podczas nielegalnej akcji. Skazany zaprzeczył zarzutom, dodając, że zgubił jedno z urządzeń, a drugie nie należało do niego.
Dodatkowo rodzina twierdzi, że nie otrzymał on odpowiedniej pomocy prawnej, a podczas przesłuchania nie pozwolono mu na skorzystanie z usług tłumacza. Wyrok miał opierać się przede wszystkim na zeznaniach z przesłuchania i zeznaniach dwóch współoskarżonych (jednemu oddalono zarzuty).
Tangaraju otrzymał pełny, rzetelny proces zgodnie z prawem i miał dostęp do pomocy prawnej w trakcie całego procesu
- twierdziło w oświadczeniu Centralne Biuro ds. Narkotyków.
Sprawa wstrząsnęła aktywistami, którzy wzywają władze do zaprzestania wykonywania kary śmierci. Podobnego zdania są także międzynarodowi politycy. Podczas wtorkowego briefingu ONZ Ravina Shamdasani, rzeczniczka Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka mówiła, że egzekucje za przestępstwa narkotykowe są "niezgodne z międzynarodowymi normami i standardami". Dodała, że coraz więcej dowodów pokazuje, że jest to nieskuteczny środek odstraszający.
W ubiegłym roku w Singapurze wykonano 11 kar śmierci za przestępstwa narkotykowe. Egzekucja 46-latka była pierwszą od sześciu miesięcy. Pomimo licznych apeli władze pozostają nieugięte i nie planują wprowadzenia zmian w prawie.