Czy czekają nas chwile grozy i strach o własne życie? Na pewno nie z powodu asteroidy. Choć ta zmierza niewątpliwie w kierunku Ziemi, możemy czuć się bezpiecznie. Specjaliści uspokajają, twierdząc, że oba ciała niebieskie nie znajdują się na kursie kolizyjnym, a lecący z dużą prędkością obiekt swobodnie ominie naszą planetę.
Jak informuje NASA, a dokładniej Centrum Badań Obiektów Bliskich Ziemi obiekt znajdzie się najbliżej Ziemi 26 kwietnia. To właśnie wtedy jego odległość od planety będzie najkrótsza, jednak nadal ogromna. Dzielący oba ciała niebieskie dystans będzie ponad 6 razy większy od odległości z Ziemi na Księżyc, a ta wynosi 384 400 km. Oznacza to, że asteroida znajdzie się niemal 2,5 mln km od Ziemi i choć jest to na ziemskie warunki niezwykle duża wartość, w astronomii zalicza się takie obiekty do potencjalnie niebezpiecznych ze względu na bliski według kosmicznych norm dystans.
Nazwa brzmi groźnie i zdaje się niepokoić, jednak należy pamiętać, że do obiektów potencjalnie niebezpiecznych (tzw. PHO, czyli z języka angielskiego Potentially Hazardous Object) zalicza się wszystkie ciała niebieskie znajdujące się od Ziemi nie dalej niż 7,5 mln kilometrów. Takie obiekty mogą przecinać orbitę naszej planety lub znajdować się jej bardzo blisko. Aby zaliczyć je do kategorii PHO, muszą również mieć średnicę o długości co najmniej 150 metrów. Jak można się domyślić, nie są to warunki trudne do spełnienia i specjaliści z NASA do tej pory zaobserwowali ponad 2300 takich obiektów.
Jak twierdzą specjaliści i miłośnicy astronomii, asteroidę będzie można zobaczyć z pomocą dobrej lunety. Gołym okiem może być ona niewidoczna dlatego jeśli ktokolwiek liczy na udany seans kosmiczny, powinien zaopatrzyć się w profesjonalny sprzęt i dużą dawkę cierpliwości.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl