Do niecodziennej sytuacji doszło u wybrzeży Cala Llombards w miniony weekend w gminie Santanyi na Majorce. Żarłacz biały zbliżył się aż do plaży, a następnie odpłynął do morza. To nie pierwsza tego typu sytuacja, której świadkami byli odpoczywający na plaży turyści.
W obecnych czasach w szybki i prosty sposób możemy podzielić się niecodziennymi wydarzeniami. Nie inaczej było w przypadku żarłacza białego, który w niedzielę wieczorem zagościł na wybrzeżu w Cala Llombards.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać jak dwumetrowy rekin leży na plaży i próbuje wrócić do morskich głębin. Okazuje się, że ten region to ustronny kurort, do którego nie zjeżdżają tłumy turystów, ale głównie właściciele wakacyjnych willi, którzy cenią sobie odpoczynek właśnie w otoczeniu przepięknych widoków na Majorce z dala od kultowych szlaków.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Rekiny przy plaży to wyjątkowo rzadki widok. Drapieżniki żerują i żyją w głębokich wodach, dlatego takie sytuacje jak ta na Majorce to nietypowe zdarzenie. W 2017 roku, w czerwcu świadkami obecności rekina na plaży byli między innymi niemieccy turyści. Jak informowały wówczas lokalne media setki kąpiących wybiegały w popłochu z wody po tym jak dostrzegli żarłacza białego.
Deuche Welle przekazało, że półtorametrowy okaz został schwytany i uśpiony przez hiszpańską straż przybrzeżną. Choć aktywiści sprzeciwiali się takiemu postępowaniu i krytykowali działanie służb, to jednak biolodzy morscy w Palmie zaznaczyli, że drapieżnik musiał zostać uśpiony, ponieważ cierpiał z powodu nieodwracalnego urazu głowy spowodowanego użyciem haka rybnego. Doniesienia potwierdziła regionalna organizacja zajmująca się dobrostanem zwierząt i ochroną środowiska.