Bali to indonezyjska wyspa położona na zachodnim krańcu archipelagu Małych Wysp Sundajskich pomiędzy Jawą a Lombok. Jest to bardzo spokojne i bezpieczne miejsce, w którym ogromną rolę odgrywa religia - hinduizm.
Rosjanie od zawsze chętnie odwiedzali Bali. Władze indonezyjskiej wyspy mają ich jednak dość. Wzdłuż dróg na wyspie pojawiły się specjalne billboardy z ostrzeżeniem w języku rosyjskim oraz w języku angielskim. Dotyczą głównie podejmowania pracy przez turystów.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Witamy wszystkich zagranicznych turystów na Bali. Turystom nie wolno podejmować żadnej pracy w Indonezji. Każdy obcokrajowiec, który okazuje brak szacunku lub narusza obowiązujące tu prawo, zostanie deportowany i będzie miał zakaz wjazdu do Indonezji
- czytamy.
Jak podaje portal oopstop.com, Bali ma już dość niesubordynacji turystów i chce mieć ich pod bezwzględną kontrolą. Lokalni mieszkańcy skarżą się m.in. na Rosjan, którzy nie potrafią zastosować się do obowiązujących na Bali norm i zwyczajów. Nie potrafią też szanować zasad wyznawanej przez lokalnych mieszkańców religii - hinduizmu.
Niektórzy turyści z Rosji zapłacili już za swoje zachowanie. Komik Siemion Szczerbakow, który zorganizował tam nielegalny stand-up, został deportowany z wyspy. Podobnie jak turysta Jurij, który zdjął spodnie do zdjęcia na świętym wulkanie, a następnie opublikował je w sieci. Co więcej, ma półroczny zakaz wjazdu na Bali. Niewłaściwie zachowała się też projektantka Louise Kosykh, która zorganizowała na Bali nagą sesję zdjęciową.