Więcej wiadomości podróżniczych przeczytasz na Gazeta.pl.
Każdego roku trafiają tam najbogatsi turyści z całego świata. Położone w najdalszym zakątku świata - między Australią a Ameryką Południową wyspy Bora-Bora to raj na ziemi. Nic dziwnego, że gwiazdy Hollywood spędzają urlop właśnie tam. W ten sposób unikają też tłumów i paparazzich — w końcu niewiele osób może pozwolić sobie na hotel za 26 tys. dolarów za noc.
Ulubionym hotelem gwiazd na Bora-Bora jest hotel Four Seasons. Jak wylicza Celebmagazine.com, nocowali tam: Jennifer Aniston, Jimmy Kimmel, Chelsea Handler, Justin Bieber, Shayne Lamas, Courtney Cox i Jason Bateman. W tym miejscu od momentu opuszczenia pokładu samolotu gwiazdy zatapiają się w luksusie. Z lotniska płyną prywatną łodzią do resortu, a tam jeszcze mniejsze łódki rozwożą ich do prywatnych bungalowów na wodzie.
Każdy z domków ma prywatną przestrzeń z plażą oraz basenem. Podłoga wyłożona jest przezroczystymi panelami, dzięki którym można obserwować przepływające pod domkiem ryby. Gwiazdy otrzymują prywatnych asystentów, którzy są na każde zawołanie. Kilkaset metrów od plaży znajduje się również mała, jeszcze bardziej prywatna wyspa, z której korzystają często pary podczas podróży poślubnej, lub ci biorący ślub w resorcie.
Jak podkreśla DailyMail hotel może pochwalić się też wysokiej klasy jedzeniem. Podawane na miejscu śniadania i słodkości posypane są jadalnym złotem. Goście mogą liczyć na świeże ryby i owoce morza. Do tego wszystkiego miejsce zachwyca wspaniałymi widokami i nieograniczoną przestrzenią do nurkowania.