W Wałbrzychu w latach 20. minionego wieku powstało ważne i wyjątkowe miejsce. Księżna Daisy von Pless obdarowała mieszkańców sanatorium. Uzdrowisko miało ratować przede wszystkim zdrowie dzieci z miasta i jego okolic, choć nie brakowało także dorosłych kuracjuszy.
Oryginalna nazwa leśnego uzdrowiska brzmiała Weißstein-Salzbrunn für lungen-kranke Kinder, czyli było to sanatorium przede wszystkim dla dzieci z chorobami płuc. Miały w tym miejscu odpocząć i oddychać świeżym powietrzem, spędzając czas na łonie natury. Całość stanowiła kompleks budynków, drewnianych domów oraz przy sanatoryjna szkoła i niewielki basen dla kuracjuszy. Uzdrowisko rozpoczęło swoją działalność dokładnie 1 lipca 1920 roku, jednak w trakcie wojny sanatorium straciło dofinansowanie, a w pawilonach powstał lazaret. Istnieją również przesłanki, jakoby mieściła się tam także siedziba komando robocze dla jeńców z białokamieńskiej huty szkła. Po roku 1945 budynki stały się jedynie nieużytkami, a mury większości z nich rozpadły się w efekcie czego dziś na miejscu podziwiać można jedynie fragmenty fundamentów oraz nasyp kolejowy.
Będąc na miejscu, poza pozostałościami po starym sanatorium można zachwycać się również innymi atrakcjami. To dolnośląskie miasto ma do zaoferowania naprawdę wiele. Najważniejszym punktem wycieczki może okazać się Zamek Książ. To jedna z najpopularniejszych atrakcji w regionie, a przy okazji zachwycająca budowla, którą warto zobaczyć na żywo.
Podążając śladami księżnej Daisy, która to ufundowała Leśne Sanatorium, warto udać się także do Palmiarni, w dzielnicy Lubiechowo. To tam na zlecenie małżonka księżnej, Henryka XV von Pless, postawiono ogromną budowlę. Książę nie oszczędzał w trakcie budowy, ponieważ do Polski sprowadzono prosto z Włoch, a dokładniej Sycylii, siedem wagonów magmy z Etny. Palmiarnię można zwiedzać kupując wspólny bilet na eksplorowanie zarówno Zamku Książ, jak i wielkiej oranżerii.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl