Jak podaje "The Daily Star", naukowcy z Minderoo-UWA Deep Sea Research Center i Tokyo University of Marine Science and Technology zbadali rów Izu-Ogasawara i wody archipelagu Riukiu na Oceanie Spokojnym w ramach badania populacji ryb głębinowych. Przełomowe odkrycie, a właściwie zwierzę, które nim jest, samo wpadło w ich ręce.
University of Western Australia poinformował o młodym ślimaku, który został schwytany przez kamerę z przynętą na głębokości 8336 metrów w rowie Izu-Ogasawara. To wyjątkowe odkrycie, które przeszło do historii. Jest to bowiem najgłębiej żyjące morskie stworzenie, jakie kiedykolwiek udało się wyłowić z wody.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak podaje "Daily Mail", odkrycia dokonano podczas dwumiesięcznej ekspedycji statku badawczego DSSV Pressure Drop, która rozpoczęła się we wrześniu ubiegłego roku. Przed tą wyprawą nikt nie widział i nie złowił ani jednej ryby żyjącej w tamtejszych głębinach.
Japońskie wody były niesamowitymi miejscami do eksplorowania. Są tak bogate w życie, nawet na samym dole
- powiedział profesor UWA Alan Jamieson.
Profesor przyznał, że od 15 lat naukowcy badają te ślimaki głębinowe. Jak twierdzi, "maksymalna głębokość, jaką mogą przetrwać, jest naprawdę zdumiewająca". I choć pojawiają się na większych głębokościach, na przykład w Rowie Mariańskim, to w Japonii jest ich bardzo dużo. Co więcej, dopiero teraz udało się je wyłowić.