Amsterdam od lat był utożsamiany z "europejską stolicą rozpusty". To właśnie tutaj kierował się wzrok turystów poszukujących narkotyków, seksu i imprez do białego rana. Jednak jak informowaliśmy na początku grudnia 2022 roku, miarka w końcu się przebrała. Władze poinformowały o planach na odstraszenie niesfornych podróżnych - m.in. skrócenie godzin otwarcia lokali w dzielnicy czerwonych latarni czy zakazy palenia marihuany w niektórych częściach stolicy. Kolejny etap uderza w Brytyjczyków.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Stolica Niderlandów ruszyła z nową internetową kampanią "Stay Away" (ang. trzymaj się z daleka) skierowaną do Brytyjczyków w wieku od 18 do 35 lat. To właśnie ta grupa turystów często wybiera się do Amsterdamu, by "zaszaleć", organizując m.in. wieczory kawalerskie i panieńskie.
Goście będą mile widziani, ale nie wtedy, gdy źle się zachowują i przeszkadzają. W takim razie my jako miasto powiemy: raczej nie, trzymajcie się z daleka
- powiedział w komunikacie wiceprezydent Sofyan Mbarki.
Teraz brytyjskim turystom wyszukujących hasła, takie jak "wieczór kawalerski w Amsterdamie" czy „"pub crawl Amsterdam" będzie pokazywać się reklama wideo. Filmy będą ostrzegać przed konsekwencjami nadmiernego spożywania alkoholu i narkotyków, a także karami grożącymi za nieodpowiednie zachowanie.
Jak zaznacza miasto, kampania będzie rozwijana w tym roku i obejmie także potencjalnych uciążliwych podróżnych z innych krajów Unii Europejskiej, a także z Holandii.
Lokalne władze zapowiedziały także kolejną kampanię "How to Amsterdam" (ang. jak amsterdamować), która rozpocznie się jeszcze w tym miesiącu. Ma być ona skierowana do turystów już przebywających w mieście. Będą oni informowani zarówno online, jak i za pośrednictwem tablic ostrzegawczych o niedopuszczalnych zachowaniach - np. oddawaniu moczu w miejscach publicznych lub nadużywaniu alkoholu.
Amsterdam to metropolia, a tłumy i zgiełk są nieodłącznymi cechami, ale aby nasze miasto mogło żyć, musimy teraz wybierać ograniczenia zamiast nieodpowiedzialnego rozwoju
- dodał Sofyan Mbarki.