O zdarzeniu poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Kozienicach w środę, 29 marca. W zeszłym tygodniu na komendę zgłosiła się kobieta, która podróżowała do Warszawy, skąd dalej miała udać się w zagraniczną podróż. Jednak po przybyciu do stolicy zauważyła, że w luku bagażowym brakowało jej walizki. Funkcjonariusze ustalili listę pasażerów znajdujących się w tym samym busie i zwrócili uwagę, że na jednym z przystanków z wysiadała kobieta oraz mężczyzna.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Policjantom szybko udało się ustalić tożsamość pasażerów. Okazało się, że 37-letni mieszkaniec powiatu kozienickiego przywłaszczył sobie walizkę z luku bagażowego, ponieważ... chciał zrobić prezent swojej 50-letniej przyjaciółce. W bagażu znajdowały się m.in. ubrania, kosmetyki czy aparat fotograficzny, jednak po przejrzeniu zawartości kobieta postanowiła zabrać z niej jedynie perfumy.
Pozostałe przedmioty ukryli w przydrożnym rowie. Funkcjonariusze odzyskali całe skradzione mienie w kwocie niemal 2 tys. zł
- poinformowała w komunikacie prasowym podkom. Ilona Tarczyńska.
Funkcjonariusze z Kozienic zatrzymali pasażerów busa. Jak się okazało, nie była to pierwsza kradzież 37-letniego mężczyzny, dlatego też teraz będzie odpowiadał przed sądem w warunkach recydywy.
Grozi mu kara do 7,5 roku pozbawienia wolności, natomiast 50-letniej kobiecie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności
- zakończyła Ilona Tarczyńska.