Turysta poleciał do Indii. Na ulicy miejscowy wyczyścił mu uszy. Teraz się zastanawia: Czy to oszustwo?

Daniel Pinto dzieli się z obserwatorami w mediach społecznościowych przygodami, które przytrafiają mu się w różnych zakątkach świata. Ostatnio pokazał, jak wygląda popularne w Indiach czyszczenie uszu na ulicy. Zastanawia się jednak, czy nie został oszukany...

Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.

Na zatłoczonych i głośnych ulicach indyjskich miast można załatwić wszystko: naprawić samochód, kupić obiad, wyczyścić buty, ostrzyc włosy, a nawet... wyczyścić uszy. Tę ostatnią usługę oferują mężczyźni, którzy mają przy sobie niewielkich rozmiarów walizkę z przyrządami do usunięcia z uszu zalegającej woskowiny. Rozpozna się ich po charakterystycznym czerwonym nakryciu głowy. Podchodzą zarówno do turystów, jak i miejscowych i pytają wprost "Wyczyścić panu/pani uszy?". Jeśli obcokrajowiec się na to zgodzi, może być pewien, że przechodzący obok Indusi z zaciekawieniem będą przyglądać się całemu procesowi. Ostatnio skorzystał z niego Daniel Pinto. Wszystko pokazał na TikToku.

Zobacz wideo Sylwia Bomba o spędzaniu wakacji bez dzieci. "Podróż bez dziecka jest połową podróży"

Indie. Czyszczenie uszu na ulicy

Chociaż pomysł, żeby pozwolić nieznajomemu zatrzymać się na ulicy i wyczyścić sobie uszy w samym centrum toczącego się życia, jest dość abstrakcyjny — do odważnych świat należy. Daniela Pinto nie przestraszyły ani warunki, w jakich miał być wykonany zabieg, ani kilkunastocentymetrowy szpikulec w rękach miejscowego. Podróżnik zaufał mężczyźnie, który prawdopodobnie od dekad zarabiał, usuwając brud i wosk z uszu zabieganych mieszkańców miasta. W końcu zawód czyściciela uszu to nie nowość. Jest powszechny w Indiach od XVIII wieku. 

Na opublikowanym przez podróżnika nagraniu widzimy, jak mężczyzna w niebieskiej koszuli wkłada mu do kanału usznego szpikulec z bawełnianą końcówką.

Błagam nie za głęboko

- rzuca Pinto, ale chyba prośby na niewiele się zdają, bo za chwilę dodaje: "O mój Boże". Na twarzy czyściciela uszu widzimy natomiast ogromne skupienie. Autor nagrania nie zdradził, ile trwał cały zabieg, ale pokazał, co usunięto z jego uszu. Uwaga: nie jest to przyjemny widok.

W komentarzach zasugerowano mu, że został oszukany. Niektórzy czyściciele uszu tylko udają, żeby zarobić na turystach. Za ogromną ilość wosku, którą najpierw niepostrzeżenie wkładają do ucha, a potem wyjmują albo za mały kamyczek, który rzekomo znajdują w uchu, chcą dodatkową opłatę. Pinto zapłacił za wszystko 80 rupi, czyli 1 dolara. Uważa, że było warto.

Ja bym się bała
Co z higieną
To niebezpieczne

- pisali komentujący. Lekarze również odradzają korzystanie z tego typu praktyk.

Mężczyzna zażywał kąpieli w wannie z hydromasażem. Nagle podrapał go po głowie lew górski Zażywał kąpieli w wannie z hydromasażem. Nagle podrapał go po głowie lew górski

Więcej o: