Turyści przeżyli chwilę grozy. Podczas skoku na bungee pękła lina. Reakcja parku rozrywki szokuje [WIDEO]

Podróżni uwielbiają urozmaicać podróże ekstremalnymi atrakcjami takimi jak zjazd tyrolką, skoki spadochronowe czy skoki na bungee. Tego typu miejsca przyciągają miłośników adrenaliny, którzy nie boją ię ryzyka. Nie można bowiem zapominać, że ono istnieje. Przekonał się o tym jeden z turystów w Tajlandii.

Mike, 39-letni turysta z Hongkongu wybrał się w lutym na urlop do Tajlandii. Wraz z przyjaciółmi wybrał popularny nadmorski kurort wypoczynkowy Pattaya. To właśnie tam turyści chętnie pokonują lęki, skacząc z 10-piętrowej platformy. Na podobny pomysł wpadli podróżni z Chin. Po tym, jak kolega Mike'a oddał udany skok na bungee, przyszła pora na niego. Wideo ze zdarzenia trafiło do sieci. 

Zobacz wideo Co wolno robić, a czego należy unikać odpoczywając w Tajlandii, Dominikanie lub Meksyku?

Przerażające chwile w Tajlandii

39-latek skoczył ze szczytu platformy i swobodnie spadał przez 30 metrów, nie spodziewając się tego, co miało zaraz nastąpić. W pewnym momencie pękła lina, która była przymocowana do jego stóp. Całemu zdarzeniu z przerażeniem przyglądali się przyjaciele mężczyzny, goście oraz pracownicy parku rozrywki. Na szczęście skok odbywał się nad zbiornikiem wodnym, a Mike przeżył wypadek. 

Było naprawdę wysoko, więc zamknąłem oczy. Planowałem ponownie je otworzyć, kiedy się podniosę. Zdałem sobie sprawę, że lina pękła, kiedy otworzyłem oczy i byłem otoczony wodą

- wyjaśnił Mike w rozmowie z CNN.

Po tym jak na chwilę stracił przytomność, udało mu się wynurzyć na powierzchnię. Poruszanie utrudniała mu jednak lina, która wciąż była przywiązana do jego stóp. Na pomoc ruszyli pracownicy parku, którzy wyciągnęli go z wody, a następnie przewieziono go do szpitala. Jak donosi "The Sun" turysta miał obrzęk wokół lewego oka, siniaki, a nawet stracił skórę pod pachą.   

Odszkodowanie od parku? Zwrot za bilet

Mężczyzna postanowił ubiegać się o odszkodowanie ze strony parku rozrywki. Ku jego zaskoczeniu, zaoferowano mu jedynie zwrot 250 zł za bilet wstępu, a także pokrycie kosztów leczenia w wysokości około tysiąca złotych. Zdaniem 39-latka to zdecydowanie za mało. 

Mężczyzna nabawił się wstrząsu mózgu, a po powrocie do domu rozwinęła się u niego infekcja płuc. Podejrzewa, że mogła mieć w tym udział brudna woda z jeziora, którą połknął podczas upadku. Rachunek medyczny w jego rodzinnym mieście wyniósł łącznie 28 tys. zł. Na szczęście część pokryło ubezpieczenie podróżne. 

Odrzuciłem proponowany przez park plan kompensacyjny, ponieważ jest on dla mnie niesprawiedliwy. Gdyby upadek był nieco poważniejszy, mógłbym stracić życie. Po zdarzeniu odkryłem, że podobny incydent miał miejsce już wcześniej w tym samym parku

- mówił obywatel Chin

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: