Klif Orłowski to stromy brzeg morski Kępy Redłowskiej położony w Gdyni. Rozciąga się na długości 650 m, wnosi na wysokość około 60 m, jego zbocza są porośnięte różnorodną roślinnością, a z jego szczytu rozpościera się piękny widok na Zatokę Gdańską i miasto. Nic dziwnego, że turyści chętnie przebywają w te okolice. Zdecydowanie warto zobaczyć go choć raz w życiu (z daleka), ponieważ według prognoz w ciągu kilku lat może całkowicie zniknąć z mapy Trójmiasta.
Od wielu lat klif osuwa się na skutek procesów erozyjnych, a jego ściana cofa się w zastraszającym tempie. Do poważnego osunięcia doszło już w 2018 roku, kiedy kilka zastępów straży pożarnej musiało walczyć na miejscu z jego skutkami. O obecnym stanie tej gdyńskiej atrakcji poinformował Sławomir Kitowski z Towarzystwa Przyjaciół Orłowa.
Uwaga! Jest bardzo niebezpiecznie pod klifem! Oberwały się spore odłamki twardej jak skała gliny, kilka metrów klifu straciliśmy. Już nie obrywa się 0,7-1 m rocznie, tylko kilka razy więcej! W tym tempie stracimy klif z oczu bardzo szybko, w ciągu kilku lat
- napisał w poście na Facebooku.
Mężczyzna opublikował nagranie spod zbocza klifu, na którym możemy zobaczyć duże ubytki w jego ścianie, a także ogromne kawałki gliny, utrudniające przejście. Na miejscu było obecnych także wielu spacerowiczów.
Kitowski zwrócił uwagę, że sytuacja może być wkrótce jeszcze bardziej dramatyczna.
Trzeba bowiem pamiętać, że jego gliniasta struktura, im głębiej sięgniemy, tym bardziej będzie zmieszana się z piaskiem, a to oznacza, że klif będzie znikał jeszcze szybciej niż obecnie
- wyjaśnił działacz.
W tej chwili, w ciągu kilku miesięcy tracimy ok. 2 m, do końca roku to może być nawet 4-5 m, jeśli nastąpią sztormy i sprzyjające abrazji warunki
- zakończył.
Spacerowicze za nic mają sobie zakazy spacerów pod zboczem. W środę, 22 marca Urząd Morski zamontował na miejscu nowe tablice ostrzegawcze.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.