Mieszkańcy, którzy zgłosili projekt inicjatywy lokalnej, są zdziwieni, że postawienie stolika, dwóch ławek i latarni kosztowało blisko 60 tys. zł. Mieszkańcy zwracają uwagę, że miejsce przy ul. Srebrzyńskiej i Jęczmiennej było zaniedbane i potrzebowało ingerencji człowieka. Znajdowały się tam pozostałości po altanie, krzaki sięgały do pasa, nie było żadnego oświetlenia. - To miejsce straszyło – mówi reporterce Polsatu pani Ania.
Łodzianie, składając projekt, liczyli, że teren zostanie zagospodarowany, zadbany, wyrównany i zostanie zasiana trawa. Nie sądzili, że urzędnicy policzą za wykonanie tej usługi tak wysokie koszty.
Tym bardziej, że jak zapewniają, większość wykonali sami. Jedni sąsiedzi uporządkowali teren, jeden z nich wykonał większość pracy. Miasto wywiozło odpady. - Większość zrobił nasz sąsiad, bo to on za własne pieniądze dowiózł na miejsce ziemię, to on dosadził drugie rzędy kwiatów. To on wczoraj zgrabił cały teren - dodała pani Agnieszka, mieszkanka pobliskiej kamienicy.
Adam Macander denerwuje się, że "kwota, za którą to zostało zrealizowane, to kwota astronomiczna. To troszeczkę za dużo". - W ramach tych pieniędzy dostaliśmy dwie ławki razem ze stołem, które są wartości dwóch tys. zł, plus latarnia solarna i kosz na śmieci. Troszeczkę ziemi zostało nawiezione na ten teren, bo było bardzo nisko. W ramach prac zostały nasadzone krzaki wzdłuż chodnika. Teren został doprowadzony do porządku rękami sąsiadów, a miasto wywiozło odpady - dodał Macander. Koszt realizacji inwestycji wyniósł łącznie 58 500 zł.
Urzędnicy odpierają zarzuty, że zrealizowanie podobnej inwestycji wiąże się z kosztami, których na pierwszy rzut oka nie widać.
- Ze wszystkimi projektami, które realizujemy jako samorząd jest taka sprawa, że część kosztów, jakie musimy ponieść, to nie są koszty, które mieszkańcy są w stanie uchwycić. W naszych projektach składową kosztów jest nadzór inwestorski, dokumentacja techniczna. To są koszty rzędu kilkunastu tysięcy, ale są też takie koszty, których nie widać na pierwszy rzut oka, czyli demontaż starego ogrodzenia, nadbudowa kanału deszczowego, nawiezienie jeszcze więcej ziemi. Tych rzeczy, które nie rzucają się na pierwszy rzut oka było wiele więcej - podkreśliła Agata Burlińska z biura aktywności miejskiej.
Post o tej inwestycji jest szeroko komentowany w mediach społecznościowych. Trudno znaleźć choćby jeden komentarz popierający stanowisko miasta. "To chyba jakiś żart". "To dowcip, prawda? Kto by był tak nieodpowiedzialny i niegospodarny, wyrzucając publiczne pieniądze?". "Kolejna grabież publicznych pieniędzy" - czytamy opinie internautów.
Źródło: Polsat News