Zaadoptowali kota ze schroniska. Dziś Indiana Bones to prawdziwy celebryta. Ma profil na Instagramie i tysiące fanów

Wabi się Indiana Bones i jest prawdziwym kocim celebrytą. Ma profil na Facebooku i Instagramie, i cieszy się często większym zainteresowaniem wśród odwiedzających niż eksponaty zgromadzone w muzeum.

Indiana Bones jest dozorcą i maskotką Muzeum Osteopatii w Oklahomie. To efekt kociego komitetu, który powstał z inicjatywy pracowników, którzy zatęsknili za żywym zwierzęciem w miejscu pełnym szczątków po innych żyjących osobnikach. Akcja personelu powiodła się i po uzyskaniu zgody szefostwa wyruszyli do schroniska, by wybrać kociego stróża.

Zobacz wideo 46-latka trzymała zaniedbane psy w zimnym, przpełnionym odchodami kojcu. Została zatrzymana

Gdy pracownicy przekroczyli bramę schroniska, szczególnie jeden czarny kociak zwracał na siebie uwagę. Odwracał ich uwagę od innych kotów, ocierał się o nogi, wskakiwał na kolana. "Nie potrafiliśmy mu odmówić, bo był bardzo zawzięty. Zatem tak naprawdę to Indy wybrał nas. Wiedział, że trafi do dobrego miejsca" - wspominała Brenna Glover w rozmowie z gazetą "Oklahoma Gazette". To ją wypatrzył sobie Indy i zabiegał o jej uwagę.

A imię, które otrzymał, nie mogło być inne – skoro miał stanąć na straży muzeum pełnym kości. Przechadza się więc majestatycznie pomiędzy eksponatami pamiętającymi czasy prehistoryczne, łasi się do pracowników i wita odwiedzających.

Popularność służy ważnej sprawie

Nic dziwnego, że zyskał sławę. Jego konto na Instagramie obserwuje ponad 16 tysięcy osób. Gości na łamach lokalnych mediach i reklamuje muzealne inicjatywy.

Czy opiekunowie zwierzęcia spodziewali się takiego zainteresowania czworonogiem? "Stworzyliśmy konta na Facebooku i Instagramie, bo uważaliśmy, że to urocze. Nigdy nie sądziliśmy, że wyjdzie z tego coś więcej. Później jedno ze zdjęć stało się viralem, a teraz dzwonią do nas ludzie, by upewnić się, że on tu jest, bo przyjeżdżają do nas z innych stanów" - powiedziała Kristin Dean reporterowi "Oklahoma Gazette".

Popularność zwierzaka przekłada się również na finanse. W ten sposób pracownicy nie tylko zdobywają pieniądze na utrzymanie Indiego, ale również pamiętają o podopiecznych, którzy nie mieli tyle szczęścia i wciąż pozostają w schronisku. Muzeum regularnie organizuje w imieniu Indiany Bonesa zbiórki charytatywne na rzecz tej placówki.

Źródło: Radio ZET / "Oklahoma Gazette"

Więcej o: