To jedna z najstarszych atrakcji w Polsce, a wciąż jest numerem jeden. Bije nowości na głowę

Niewiele osób wie, że kolejka na Kasprowy Wierch działa od 87 lat. Od pokoleń, w pocie czoła i z awanturami w tle, stoimy w kolejce, by móc dostać się na szczyt. Jedno jest pewne, mimo upływu lat, ta atrakcja jest wciąż żywa. A to, co możemy przeżyć, stojąc w niekończącej się kolejce do kasy, bije wszelkie nowe atrakcje na głowę.

Jednym z najpopularniejszych szlaków w Tatrach jest szlak na Kasprowy Wierch. Choć wejście na szczyt nie należy do wybitnie trudnych i zajmuje średnio dwie godziny, wiele osób decyduje się na wjechanie kolejką linową. Nie jest to jednak tania atrakcja.

Zobacz wideo Burza i grzmoty w Tatrach

Tatry. Kolejka na Kasprowy Wierch to wciąż ogromna atrakcja

Kolejka na Kasprowy Wierch to pierwsza kolej linowa w Polsce. Inwestycja pochłonęła ogromne pieniądze - kosztowała ponad 3,5 mln ówczesnych złotych. Pierwszy wagonik wyruszył w górę w niedzielę 15 marca 1936 roku. Oznacza to, że obchodzi w tym roku 87 lat. Mimo upływu lat wcale nie trąci myszką, wręcz przeciwnie, cieszy się ogromnym zainteresowaniem turystów. W szczycie sezonu turystycznego czas oczekiwania w kolejce na przejazd wynosi nawet kilka godzin. Zasłyszane historie o tym, co dzieje się w kolejce na Kasprowy Wierch, potrafią wzbudzić wiele emocji. Co roku rozgrywają się tam dantejskie sceny, które najczęściej wywołują śmiech, ale zdarza się też, że i grozę.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Kolejka na Kasprowy Wierch ma 87 lat. "To było przedsięwzięcie bardzo ryzykowne"

Budowa kolejki na Kasprowy Wierch była ogromnym przedsięwzięciem. Jak podaje polskieradio.pl, na początku przy budowie brało udział 100 robotników, jednak pod koniec inwestycji już 1000 - i to z całego kraju, gdyż zabrakło rąk do pracy.

To było przedsięwzięcie bardzo ryzykowne. Przecież kolejka zbudowana jest na skałach. Trzeba było je wyłupać, przygotować podłoże dla podpór, zacementować

- mówił o budowie kolejki na Kasprowy Wierch Janusz Sankowski, cytowany przez polskieradio.pl.

Kolejka na Kasprowy Wierch była co prawda sześćdziesiątą z rzędu na świecie, ale trzecią co do długości trasy i piątą co do różnicy wzniesień

- mówił.

Jak dodał, budowa kolejki to w 80 proc. praca ręczna, gdyż brakowało maszyn.

Pracowano systemem zmianowym po 14 - 16 godzin dziennie. Niektórzy z pracowników schodzili na dół raz na dwa tygodnie lub nawet raz na miesiąc

- pisze z kolei Wojciech Szatkowski, pracownik Muzeum Tatrzańskiego, znawca historii Tatr, w artykule "Hej kolejka, kolejka... rzecz o powstaniu i początkach kolejki linowej na Kasprowy Wierch", cytowanym przez Onet.

Więcej o: