"Zagubiony w Dolinie Śmierci. Obsesja i groza w Himalajach" autorstwa Harleya Rustada ukaże się w księgarniach już 22 marca. Okazuje się, że ten rzekomy azyl, który skryty jest w jednym zakątków Indii, ma również drugą, mroczną stronę.
Przyczyn licznych zaginięć w Dolinie Śmierci, mimo różnorakich podejrzeń, nie udało się ustalić. Do pierwszego zaginięcia doszło w 1991 roku, kiedy to słuch po 24-letniej Odette Houghton z Australii zaginął. Po raz ostatni była widziana w świątynnej komunie w górach. Młoda kobieta rozpłynęła się w powietrzu.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jednym z zaginionych był również Bruno Muschalik z Polski. Młody mężczyzna wybrał się do Indii w 2015 roku. Jego ojciec wyruszył na poszukiwania tuż po tym, gdy chłopak nie wrócił do kraju w ustalonym terminie. Niestety, wieloletnie poszukiwania nie przyniosły rezultatów. A zaginięć było znacznie więcej
Seria tajemniczych zaginięć wywołała niepokój i do dziś pobudza wyobraźnię. Nic dziwnego, że niektórzy uważają, że liczne zaginięcia to wina gór. To w końcu potęga, której człowiek nie zawsze jest w stanie stawić czoła. Potrafią być zdradliwe, można się tam zgubić, stracić równowagę i spaść w przepaść lub do jaskini. I takie właśnie rozwiązanie wskazują osoby badające sprawy zniknięć turystów.
Zdaniem innych mogło dojść do rabunków lub morderstw. W takich trudnych miejscach turyści stają się dla tubylców łatwym celem. Inni twierdzą z kolei, że zniknięcia mają związek z odbywającym się tam handlem narkotykami. Pojawiają się też teorie, że tubylcy zapewniają przykrywkę osobom, które chcą zniknąć.