Do złudzenia przypominają kobiety, kuszą nienaganną urodą. Polak zdradził, jak rozpoznać ladyboya w Tajlandii

Bangkok słynie z niesamowitych świątyni, tętniącego życiem miasta, a także głośnych, charakterystycznych tuk tuków. Jednak niektórzy utożsamiają ten kierunek z przede wszystkim z dobrze rozwiniętą seksturystyką. O tym, jak w rzeczywistości wygląda jego bardziej kontrowersyjne oblicze, opowiedział Polak mieszkający w stolicy Tajlandii.

Mateusz "Myla" Müller jest tiktokerem, który na swoim profilu zgromadził już blisko 2 mln obserwujących. Pod koniec ubiegłego roku podzielił się z nimi informacją, że postanowił przeprowadzić się do Tajlandii. Obecnie w mediach społecznościowych 21-latka można oglądać urokliwe zakątki tego kraju, a także ciekawostki z jego życia za granicą. Niedawno w programie "Halo Polacy" wp.pl opowiedział o tzw. ladyboyach w Bangkoku

Zobacz wideo Miasto, które było najchętniej odwiedzane w 2018. Co zobaczyć w Bangkoku?

Ladyboye w Tajlandii

W rozmowach o stolicy Tajlandii często przewija się określenie "ladyboy" (tajski termin to Kathoey). Jest to potoczna nazwa, używana przede wszystkim przez turystów, w stosunku do osób identyfikujących się z płcią przeciwną lub mających jej niektóre cechy biologiczne. Leki hormonalne zaczynają brać już w bardzo młodym wieku, przechodzą korekcję płci, podkreślają swoją kobiecość i seksualność i nierzadko zajmują się seksworkingiem. Mateusz podkreśla, że wbrew oburzeniom środowiska LGBT+, ladyboye sami chcą być nazywani w ten sposób. 

Kiedy zapytasz jej, czy jest prawdziwą kobietą, ona odpowie, że jest ladyboyem. To nie jest dla nich żadna ujma i nikt nie ma z tym tu żadnego problemu [...] Tutaj jest ich masa. Często są to mężczyźni, którzy wyglądają jak przepiękne kobiety

- mówił Mateusz w rozmowie z wp.pl

Było wiele sytuacji, kiedy moi znajomi się na tym przysłowiowo "przejechali"

- dodał. 

Ladyboye w Bangkoku

Przyznał, że on sam od początku był nauczony trzech zasad, które pomogły mu uniknąć zakłopotania w Bangkoku. Płeć odróżnia, przyglądając się detalom ciała, takim jak jabłko Adama, rozpiętość barku... czy wielkość stopy. 

Jednak żeby było zabawnie, ladyboye są w stanie skracać sobie nogi operacyjnie, wycinając kawałki kości. Tutaj medycyna jest na bardzo wysokim poziomie

- tłumaczył. 

Zwraca uwagę także na zachowanie. Chociaż Tajki są otwarte, to ladyboye bardziej zachęcają i przekonują do nawiązania interakcji. Ostatnia wskazówka, jaką się podzielił, jest dość kontrowersyjna. 

Najważniejsza, najświętsza zasada, którą zawsze uskuteczniam, to jest sprawdzić dowód osobisty. Oczywiście mogą używać fałszywego, ale za to są tutaj bardzo duże kary, więc raczej nikt tego nie robi

- podsumował. 

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: