Do zdarzenia doszło w niedzielę, 12 marca. Personel wojskowy wszedł wówczas na pokład 46-metrowej łodzi. Jak poinformowało w oświadczeniu Ministerstwo Obrony Narodowej Kolumbii, oprócz narkotyków i martwych ciał na miejscu odnaleziono również dwie osoby w ciężkim stanie zdrowia.
Mężczyźni w ciężkim stanie zostali opatrzeni i przetransportowani na pobliski statek, gdzie udzielono im niezbędnej pomocy medycznej. Zdaniem Ministerstwa Obrony Narodowej Kolumbii, w tragedii nie brały udziału osoby trzecie.
Najwyraźniej doszło do wypadku wewnątrz łodzi półzanurzalnej z powodu wydzielania się toksycznych gazów z paliwa
- poinformował resort obrony cytowany przez "Daily Mail".
2643 kilogramy kokainy były warte ponad 87 milionów dolarów, czyli w przeliczeniu ponad 380 milionów złotych. Zdaniem urzędników narkotyki były transportowane do Ameryki Środkowej. Do sieci trafiło także nagranie z akcji, na którym widzimy funkcjonariuszy rozładowujących dziesiątki czarnych pakunków z kokainą.
Jak donoszą lokalne media, była to już trzecia łódź przechwycona przez kolumbijskich urzędników w ostatnim czasie. Wszystkie najprawdopodobniej należały do Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC), czyli grupy partyzanckiej, która funkcjonowała w latach 1964-2017. Działacze próbowali obalić rząd kraju, handlowali narkotykami, uczestniczyli w porwaniach i przyczyniali się do śmierci wielu ludzi.
Według "Daily Mail" tego typu okręty są projektowane tak, by pływały częściowo zanurzone i nie były wykrywane przez radary. Na ich pokładzie można przewozić nawet do sześciu ton kokainy.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.