Uzdrowiska to miejsca, które mogą pochwalić się wyjątkowymi walorami leczniczymi i wyjątkowym klimatem. To właśnie w stronę tych miejscowości od wielu lat kieruje się wzrok kuracjuszy. Chętnie wybierają się tam, by korzystać z leczenia uzdrowiskowego za pomocą m.in. wód mineralnych, termalnych, borowiny czy soli. Te wspaniałe czynniki doceniano już w czasach PRL.
Dawniej wyjazdy do sanatorium cieszyły się ogromną popularnością. Mogło mieć to związek z łatwiejszymi procedurami. Wówczas łatwiej było uzyskać skierowanie od lekarza, a na sam turnus czekało się znacznie krócej niż dziś. Jak wspomina "Gazeta Krakowska", kuracjusze chętnie korzystali z tej możliwości zwłaszcza w okresie wakacji oraz ferii.
Z przyjemnością, i to nie tylko senirorzy, wybierali się do najpopularniejszych uzdrowisk, takich jak Ciechocinek, Krynica-Zdrój czy Duszniki. Chociaż sanatoria charakteryzowały się zdecydowanie gorszym standardem (pokoje wieloosobowe, często bez łazienek), to kojarzyły się nie tylko z okazją do podreperowania zdrowia, ale i pewnego rodzaju luksusem. W końcu w tym czasie wyjazdy za granicę nie były tak powszechne, jak teraz. Dlatego też relaks wśród wyjątkowych pijalni wód był tak pożądany.
Sanatoria w czasie PRL tętniły życiem o każdej porze roku, co możemy zobaczyć na fotografiach ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego. Na tego typu wyjazdy często decydowały się młode osoby. Kobiety wystrojone w eleganckie sukienki i mężczyźni w garniturach spacerowali po ulicach uzdrowisk. Popołudniami, podobnie jak dziś, wybierali się potańczyć na tzw. fajfach.
Zajrzyjcie do naszej galerii, by odbyć podróż w czasie.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.