Nie tak dawno informowaliśmy o tym, że Ryanair powraca na Lotnisko Chopina. Do tej pory z okolic Warszawy można było polecieć, korzystając z portu lotniczego w Modlinie. Miesiąc temu przewoźnik ogłosił, że po czterech latach nieobecności dostępne będzie aż pięć tras europejskich ze wspomnianego Lotniska Chopina. Okazuje się, że losy Ryanaira w tym porcie lotniczym nie są pewne.
Irlandzka linia lotnicza może cieszyć się ogromną liczbą połączeń z lotniska w Modlinie. Niestety możliwości przepustowe terminala są mocno ograniczone. Stąd bez podjęcia konkretnych kroków w stronę modernizacji nie będzie możliwości podpisania wieloletniej umowy.
W związku z tym Ryanair postanowił, że zademonstruje swoją bezradność i stopniowo rozpoczął ograniczanie liczby połączeń z Modlina, realizując loty z Lotniska Chopina w Warszawie. Jak informuje portal fly4free.pl tego typu działanie ma wywrzeć presję na Przedsiębiorstwie Państwowym Porty Lotnicze, w skrócie PPL.
O’Leary w rozmowie z portalem zaznacza, że bez decyzji o rozbudowie terminala trudno myśleć o podpisaniu umowy opartej na wieloletniej współpracy.
Jestem optymistą w sprawie Modlina, bo wierzę, że PPL wcale nie jest szczęśliwy z naszego pojawienia się w Warszawie. Jasne, poprawimy im trochę statystyki, ale chyba nie bardzo chcą, żebyśmy się tu rozwijali.
- twierdzi szef Ryanaira.
W tej sytuacji, jeśli będą chcieli się nas pozbyć, jedynym rozwiązaniem jest rozbudowa lotniska w Modlinie, w które głęboko wierzymy. Także dlatego, że jesteśmy w stanie oferować stąd znacznie niższe ceny niż z Lotniska Chopina i możemy w ciągu 5 lat podwoić liczbę pasażerów do poziomu 5-6 mln osób rocznie
- dodaje.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ostatni czas w Ryanairze upływa pod znakiem ciągłych zmian. Szef taniej linii lotniczej Michael O’Leary znany jest z ciętego języka. Wielokrotnie bez ogródek odnosił się do bieżących sytuacji związanych z firmą, którą reprezentuje. Tym razem jego słowa przeobraziły się z konkretne działanie.
Nie chcemy być obecni w segmencie pasażerów premium. Jedyny powód, dla którego wracamy na Lotnisko Chopina, to brak miejsca w Modlinie. Gdy tylko terminal w Modlinie będzie rozbudowany, wrócimy tam z pełną mocą. Obecna sytuacja zagraża przyszłości Modlina, choć z drugiej strony trochę rozumiem PPL.
- podsumowuje O’Leary.
Presja, jaką wywołał, przenosząc część lotów z Modlina na Lotnisko Chopina, może przynieś pozytywne rezultaty. Z informacji przekazanych przez portal fly4free.pl wynika, że władze Modlina są przychylnie nastawione do tematu przebudowy. Jednak nie ma jeszcze jednogłośnego stanowiska w tej sprawie.
My jako spółka jesteśmy za rozbudową strefy non-Schengen o kolejne bramki
- komentuje Tomasz Szymczak, p.o. prezesa zarządu spółki zarządzającej lotniskiem.
Szacowany koszt inwestycji wynosi ok. 40 mln zł, a zakładany termin realizacji projektu to końcówka 2024 roku.