Na tej wyspie zima zaskoczyła wszystkich. Takich widoków nie widuje się tu często. Śnieg pokrył plaże, baseny i palmy - miejsca i rośliny kojarzące się raczej z letnim szaleństwem niż krainą lodu. Turyści, którzy wybrali się tam na wypoczynek w pośpiechu musieli kupować ciepłe ubrania.
Choć zaledwie kilka dni wcześniej słupki termometrów pokazywały ponad 20 st. Celsjusza, a plażowicze korzystali z łagodnych promieni słońca, huragan Juliette zakończył komfortowy wypoczynek dość gwałtownie. Duża część Hiszpanii i Balearów mierzy się aktualnie z niskimi temperaturami oraz opadami śniegu. Dodatkowo masę problemów sprawia również silny i porywisty wiatr, którego prędkość oscyluje nawet w okolicach 90 km/h. Załamanie pogodowe potrwa do pierwszych dni marca.
Władze balearskiej wyspy apelują o zachowanie ostrożności. Zarówno mieszkańcom, jak i turystom radzi się zaniechać niepotrzebnych podróży w związku z oblodzeniem na ulicach i chodnikach. Część dróg została całkowicie wyłączona z ruchu. Prosi się również o zaopatrzenie aut w łańcuchy na koła i tankowanie baku do pełna, ponieważ akcje ratunkowe mogą być znacznie utrudnione w tak ciężkich warunkach. Należy pamiętać, że tak skrajne załamania pogody nie są na hiszpańskiej wyspie częstym zjawiskiem. W wielu mniejszych miejscowościach brakuje odpowiedniego sprzętu, który pomógłby odśnieżać uliczki czy podjazdy do domów. Większości z przebywających na Majorce pozostaje jedynie oczekiwanie na rychłe ocieplenie i odejście huraganu Juliette.