Chciał uczcić urodziny na Bali. Przez przypadek wydał więcej na kolację niż na całe wakacje

Bali jest dla wielu upragnionym miejscem na rajskie wakacje, jednak okazuje się, że warto zachować tam szczególną czujność. Wizyta w tamtejszej restauracji kosztowała pewnego australijskiego turystę o wiele więcej niż... całe wakacje. Teraz przestrzega podróżnych przed popełnieniem podobnego błędu.

Bali to malownicza indonezyjska wyspa i prawdziwy turystyczny raj. Na gości z całego świata czekają tu błękitne laguny, piaszczyste plaże czy bambusowe domki na skraju dżungli. Nic więc dziwnego, że jest to kierunek chętnie obierany na świętowanie wyjątkowych okoliczności. To właśnie tutaj wybrał się pewien mężczyzna z Kalgoorlie w Australii Zachodniej, by celebrować urodziny wraz z przyjaciółmi. 

Zobacz wideo Mężczyzna z Australii pokochał... lalkę erotyczną

Urodziny na rajskiej wyspie zamieniły się w koszmar

Anonimowy Australijczyk postanowił podzielić się doświadczeniem z indonezyjskiej wyspy na facebookowej grupie Bali Bogans. Mężczyzna chciał uczcić wraz z przyjaciółmi swoje urodziny, więc postanowił zarezerwować stolik w jednej z tamtejszych restauracji. 

Zwykle nie pijemy wina na Bali ze względu na cenę i przeciętne wino w ofercie, ale tym razem zdecydowałem, że przy okazji wypiję butelkę wina

- relacjonował mężczyzna cytowany przez "New Zealand Herald".

Nastoletniej turystce grozi kara śmierci za złamanie prawa na Bali. 19-letnia turystka zatrzymana na lotnisku na Bali. Teraz grozi jej kara śmierci

Przeglądając kartę, natknął się na ciekawą pozycję z 2004 roku, która zgodnie z jego wyliczeniami miała kosztować 170 dolarów australijskich (około 508 zł). Przyznał, że to nieco więcej, niż zapłaciłby w Australii, ale w końcu urodziny celebruje się raz w roku. Kiedy, zamówił butelkę, kelner upewnił się, czy ten jest pewien swojej decyzji. Turysta poczuł się lekko urażony tym, że mężczyzna kwestionował jego wybór.

Wyszydziłem go i powiedziałem "tak, nie martw się" (jak on śmiał myśleć, że nie zasługuję na butelkę wina za 170 dolarów)

- kontynuował. 

Rachunek grozy na Bali 

Grupa przyjaciół świętowała, popijając wino w towarzystwie pysznej kolacji. W pewnym momencie do ich stolika podszedł szef kuchni, by się przedstawić. Autor postu przyznał, że wydało mu się to nieco dziwne, ale założył, że to po prostu dobra restauracja. Resztę wieczoru spędzili w miłej atmosferze, a po skończonym posiłku zapłacił, nie spoglądając na rachunek. 

Australia usuwa brytyjską monarchię z banknotów. Zaskakująca decyzja Australii. Brytyjska monarchia zniknie z banknotów

Nieprzyjemna niespodzianka czekała mężczyznę kolejnego dnia. Kiedy sprawdził stan konta, okazało się, że urodzinowy obiad kosztował go łącznie ponad 2000 dolarów australijskich (ponad 6100 zł). Większość rachunku stanowiła tajemnicza butelka wina, która była wydatkiem rzędu 1700 dolarów (około 5100 zł). Turysta nie zdawał sobie sprawy, że ceny w karcie zostały podane w setkach tysięcy. 

Ten posiłek faktycznie kosztował więcej niż całe wakacje

- wyznał w poście. 

To nie była pierwsza wizyta turysty na Bali i jak zapewnia, nie ostatnia, jednak następnym razem dokładniej sprawdzi menu.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: