W "gruzińskim Dubaju" aż roi się od polskich akcentów. "Może przytłaczać"

Batumi nazywane jest czasem "gruzińskim Dubajem"; to jedno z wielu określeń dla tego słynnego kurortu nad Morzem Czarnym, który jest barwną mieszanką zapachów, smaków i doznań. Znajdziemy tu zarówno plaże, jak i góry. Zabytkowe kamieniczki i ekskluzywne drapacze chmur. Co ciekawe, w mieście kontrastów aż roi się od polskich akcentów.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

"Batumi ech Batumi/Herbaciane pola Batumi/Cykadami dźwięczący świt/Świadkiem był szczęścia chwil" - śpiewał polski zespół Filipinki w latach sześćdziesiątych. Mimo że w okolicy niewiele zostało pól herbacianych, zachwycających widoków wcale nie brakuje. 

Kontrasty

Batumi w pierwszej chwili kojarzy się z barwną mieszanką zapachów, smaków i różnych doznań. Rzuca się w oczy i nie pozwala o sobie zapomnieć - wszystko za sprawą kontrastów, których pełno jest w mieście. Po jednej stronie klasyczna zabudowa i stare budynki, po drugiej - ekskluzywne, sięgające nieba wieżowce. Nie wszystkim podoba się tak niecodzienny charakter - i nie wszystkim musi się podobać. 

Za dnia słońce dumnie oświetla dwie siedmiometrowe, stalowe sylwetki kobiety i mężczyzny. To rzeźba "Ali i Nino", jedna z najsłynniejszych w Batumi. Symbol pokoju, miłości i pojednania. Nie bez powodu. - Historycznie Batumi przez 200 lat należało do Turków, dlatego mieszkają tu i Żydzi, i chrześcijanie, i muzułmanie - czytamy na portalu "Onet". 

 

OFERTY AVANTI24.PL: Po więcej modowych inspiracji zapraszamy na Avanti24.pl

Miasto z duszą

Batumi z pewnością nie jest jednym z tych miejsc, do których jedzie się, by odpocząć od wielkomiejskiego hałasu i zgiełku. Miasto tętni życiem, nieustannie pozostając w ruchu. Po uliczkach niesie się zapach gotowanej kukurydzy i świeżych serów, w tle kilku sprzedawców przekonuje turystów do towaru. Jest w tym coś szalonego i dziwnie hipnotyzującego.

Batumi nie jest dla każdego. Może przytłaczać jego gwar, festyniarskie nagabywanie przez ulicznych sprzedawców, dzielnica hotelowa zagarnięta przez deweloperów, eklektyzm i ekonomiczne skrajności - czytamy na portalu "Noizz". W tej barwnej mozaice nie brakuje również polskich akcentów. 

 

Polskie głosy

Ponad 2,5 tys. km od Warszawy w "gruzińskim Dubaju", będącym mieszanką różnych doznań i kultur, nie zabrakło miejsca na odniesienia do Polski; i nie chodzi tu jedynie o podróżujących do Batumi turystów. Gruzini często wspominają nasz kraj oraz postać Lecha Kaczyńskiego, a przede wszystkim jego zaangażowanie podczas wojny i rosyjskiej agresji w Gruzji w 2008 roku.

Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie a później może i czas na mój kraj, na Polskę

- głosił ówczesny prezydent Polski podczas słynnego przemówienia w Tbilisi. Słowa te zapadły Gruzinom w pamięć. Po tragicznej śmierci pary prezydenckiej w katastrofie smoleńskiej postanowili nazwać dwie ulice - jedną w Tbilisi, drugą w Batumi - na ich cześć. 

Co ciekawe, nie są to jedyne polskie akcenty w Batumi. Słowa cytowanej wyżej piosenki zespołu Filipinki z lat 60. do tej pory zna wielu Gruzinów;  "Batumi, ech Batumi/Herbaciane pola Batumi/Cykadami dźwięczący świt". Wersy te doskonale oddają bowiem esencję Gruzji.

 

OFERTY AVANTI24.PL: Przytulne i ciepłe, a figura wygląda jak u modelki! TOP modele nawet do 65% taniej

Źródła: Onet, Noizz, antekwpodrozy.pl

Więcej o: