Misiek na fazie wybił pół miasta? Film o kokainowym królu niedźwiedzi inspirowany jest prawdziwą historią

Niuchnął 30 kg kokainy i zaczął zabijać każdego, kogo napotkał. Ta groteskowa historia przedstawiona w najnowszym filmie "Cocaine Bear" wydarzyła się naprawdę, choć wyglądało to nieco inaczej. Lekko podkoloryzowane w stylu Hollywood wydarzenia wstrząsnęły Ameryką już w latach 80. minionego wieku.

Ten niedźwiedź zdecydowanie wciągnął o kilka kresek za dużo. Choć w filmie misia naszprycowano 30 kilogramami narkotyków, w rzeczywistości sprawy miały się zgoła inaczej. Już jutro rusza premiera kontrowersyjnego filmu "Cocaine Bear", którego fabuła mocno zainspirowana jest wydarzeniami z lat 80., kiedy to w jednym z amerykańskich miasteczek dokonano dziwnego odkrycia.

Hollywoodzka fantazja o naćpanym misiu

Do kin trafia film, w którym to niedźwiedź brunatny pod wpływem silnych narkotyków zamienia się w bezwzględną i morderczą bestie. Choć pomysł wydaje się kosmiczny, taka sytuacja poniekąd miała miejsce, jednak wówczas nie ucierpiał żaden człowiek.

W tej historii scenarzyści całkowicie puścili wodze fantazji. Według zwiastunów, zaraz po tym, jak niedźwiedź wciągnął kilka worków białego proszku, ruszył na wycieczkę do pobliskiego miasteczka zintegrować się z mieszkańcami. Niestety jego interpretacja tej integracji nieco odbiegała od oczekiwań ludzi. Z wielu mieszkańców postanowił zrobić sobie pożywny posiłek. W końcu wiele się słyszy o tzw. "gastrofazie", ciężko więc winić niedźwiedzia za nieco ponadprzeciętny apetyt.

Niedźwiedź pod wpływem narkotyków nabył również zaskakujące umiejętności sportowe. Nie uciekłby mu sam Usain Bolt, gdyż futrzasty bohater filmu z łatwością dogonił pędzącą z dużą prędkością karetkę pogotowia. 

Zobacz wideo Anna Maria Sieklucka o nagrywaniu scen intymnych

W rzeczywistości niedźwiedź przedawkował

Choć historia wydaje się groteskowa i mocno przerysowana, podobne zdarzenia miały miejsce w 1985 roku w małej miejscowości w stanie Georgia. Wtedy jednak znaleziono ciało nieżyjącego już zwierzęcia, które to leżało obok rozerwanych toreb z narkotykami. Podczas wstępnej sekcji okazało się, że faktycznie niedźwiedź najzwyczajniej w świecie przedawkował kokainę. Choć zwłoki były bardzo zniszczone, żołądek zwierzęcia był wręcz wypełniony proszkiem.

Nie istnieje na świecie taki ssak, który by to przeżył.

- przekonywał dr Alonso, cytowany przez "The Sun".

Jak sam twierdził, nie istnieje nawet cień szansy, że po zażyciu tak dużej ilości kokainy, niedźwiedź byłby w transie zabijania. Zwierzę zmarło prawdopodobnie od razu. Skąd jednak znalazło narkotyki w środku lasu? Paczki narkotyków zostały zrzucone z samolotu przez jednego z pilotów-przemytników Andrew Thorntona. Sam skoczył z samolotu ze spadochronem, jednak zakończyło się to jego śmiercią. Według zeznań znaleziono go w kamizelce kuloodpornej, okularach z noktowizją i... klapkach Gucciego. Historia tak mocno wstrząsnęła światem, że już od jutra możemy przyjrzeć się ciekawej adaptacji tej nietypowej historii.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: