Ferie powoli dobiegają końca, ale ruch turystyczny w Zakopanem nie maleje. Przyjeżdżają tam bowiem nie tylko miłośnicy białego szaleństwa u podnóży Tatr, ale i miłośnicy weekendowych wędrówek po górskich szlakach. Część osób wybiera Zakopane ze względu na świetnie rozbudowaną infrastrukturę turystyczną, ale są i tacy, którzy nieco narzekają, a to na wysokie ceny, a to na tłumy, a czasem także na "niemiłych" właścicieli obiektów. Ci ostatni sugerują z resztą, że zdarzają się odwiedzający, którzy mają nierealne oczekiwania, które czasem nie sposób spełnić.
Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", hotelarze zauważają, że wynajmujący coraz rzadziej demolują wynajmowane pokoje.
Wiadomo, cosi se powrzeszczą na siebie, a i wypiją czy zakurzą w środku. Radzi z tego nie jesteśmy, ale mogło być gorzej. Przede wszystkim jednak przestali niszczyć. I to jest dla nas najważniejsza zmiana
- wyjaśnia w rozmowie z "GW" pan Władysław, mieszkaniec Zakopanego i jeden z wynajmujących kwatery w okolicach ul. Strążyskiej. Niektórzy twierdzą, że może być to następstwem wprowadzonej na terenie miasta nocnej prohibicji, która obowiązuje od października i zakłada, że od godziny 23 do 6 rano nie można kupić alkoholu.
Zniszczeń jest ewidentnie mniej. Jest to konsekwencja tego, że obserwujemy 80-90 proc. gości rodzinnych. Bardzo mało jest w te ferie młodzieży, studentów czy osób bez dzieci. Generalnie podróżują jednak rodziny z dziećmi: bo muszą, bo są ferie, bo obiecali wyjazd dzieciom. W związku z czym incydentów jest mniej, no bo rodziny do brewerii nie dopuszczają
- tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
I chociaż zdemolowane pokoje to teraz rzadkość, jak bumerang powraca temat śmieci. Część turystów wybiera bowiem Zakopane na miejsce szalonej zabawy, często na szlaku. A po imprezie, wiadomo, śmieci nie brakuje. Zdarza się jednak, że zamiast kulturalnie zabrać je ze sobą, imprezowicze postanawiają "zostawić sprawy naturze". I tak inni spacerowicze zamiast zapierających dech w piersiach widoków, podziwiają walające się dookoła puszki, butelki, papierki i niedopałki.
Kilka dni temu Tatrzański Park Narodowy opublikował wymowny film, na którym widać stertę śmieci na drodze do Morskiego Oka.
Przecieramy oczy ze zdumienia. Zobaczcie, co zastał dzisiaj na szlaku do Morskiego Oka nasz leśniczy...
Komentarzy zirytowanych użytkowników, którzy potępiają takie zachowanie, nie brakuje, ale czy robią one wrażenie na "śmieciarzach"? Chyba nie, skoro przez cały rok słyszymy o podobnych przypadkach.
Nie brak także absurdalnych wymagań, które często zaskakują wynajmujących. Po ostatnich dość obfitych opadach śniegu, sporo turystów oczekiwało od właścicieli obiektów lub pracowników hoteli... odśnieżania auta.
Bardzo często goście płacący za parking pod obiektem oczekują rano od hotelarzy odśnieżonego samochodu
- mówi w rozmowie z "GW" Karol Wagner i dodaje, że w związku z tym nie brakowało zabawnych sytuacji.
Zdarzały się nawet tak śmieszne rzeczy, że odśnieżyli nie swoje auto. Kolor podobny, bywało, że marka ta sama, a po kliknięciu pilotem samochód otwierał się dwa rzędy dalej. Potem to zdenerwowanie było wylewane na pracowników recepcji.