Wydali prawie 4 tys. złotych na jedzenie, którego nie zamawiali. Tak turyści dają się złapać greckiej knajpie

Na greckiej wyspie Mykonos znajduje się prawdziwa "pułapka" na turystów. Jak twierdzą niezadowoleni klienci, jedna z restauracji dopuszcza się oszustw. Ceny w menu nie pokrywają się z tymi na paragonach, a finalne kwoty zwalają z nóg.

Kto nie marzy o spokojnych, greckich wakacjach wśród drzew oliwnych i tradycyjnych, białych domków z rudymi dachami? Grecja zachwyca swym niepowtarzalnym klimatem i znakomitą kuchnią. Wiedzą o tym także lokalni restauratorzy. Niektórzy nie są jednak do końca uczciwi. Ostatnio przekonało się o tym małżeństwo z USA.

Wakacje marzeń kosztowały ich fortunę

Jessica Yarnall i Adam Hagaun planowali wycieczkę do Europy od dawna. Dla wielu mieszkańców Ameryki wyjazd do Europy jest spełnieniem wakacyjnych marzeń. Niestety, wyśniony urlop zamienił się w finansowy horror, gdy para postanowiła zjeść obiad w lokalnej knajpie. Jak donosi "The Sun", turyści w gruncie rzeczy nawet nie planowali o tej porze posiłku. Dali się jednak namówić kelnerowi, który zapraszał przechodniów do restauracji.

Jessica poprosiła o kartę, by sprawdzić, czy ceny są dla nich przystępne. Para uznała, że może sobie pozwolić na zakup w tym miejscu. Jessica i Adam skusili się na dwa drinki, które miały kosztować po 25 euro każdy. Jednak kelner stale naciskał, by zamówili także coś do zjedzenia.

Usiedliśmy i dyskutowaliśmy o tym, czy chcemy jeść, czy nie. Pracownicy byli bardzo nachalni. Pomyśleliśmy, że może tak to ma wyglądać i nie chcieliśmy być niegrzeczni.

- zdradza Jessica Yarnall, cytowana przez "The Sun".

Goście postanowili spytać więc kelnera, co poleca z karty dań. Gdy ten odparł, że nogi kraba i sałatkę grecką, małżeństwo poprosiło o chwilę do namysłu. Momentalnie na ich stole pojawiły się jednak przekąski. 

Powiedzieliśmy im, że jeszcze nic nie zamówiliśmy, a oni stwierdzili, że owszem, zamówiliśmy. Problemem okazała się bariera językowa, więc kiedy powiedzieliśmy, że się zastanowimy, kelner pomyślał, że się zgadzamy. Kiedy próbowaliśmy się dowiedzieć, ile to będzie kosztować, zaczęli przynosić jedzenie i mówili, że na pewno zamówiliśmy właśnie to.

Małżeństwo uzgodniło między sobą, że w takim wypadku wypada zjeść to, co przynieśli kelnerzy, choć atmosfera wydała im się dziwna. Przewidywali, że rachunek będzie wysoki, jednak to, co zobaczyli na paragonie, przerosło ich najśmielsze oczekiwania.

Zobacz wideo W tym hotelu zatrzymała się na Santorini Sandra Kubicka

Ceny z horroru. "100 euro za najobrzydliwsze mojito"

Gdy Adam dostał rachunek, zbladł. Kwota przekraczała 800 euro, czyli około 3,8 tys. złotych. Małżeństwo postanowiło od razu wyjaśnić to z managerem greckiej restauracji. Wyjaśnili, że w menu drink mojito kosztuje 25, a nie 100 euro. Pracownik knajpy wziął kieliszek, położył na barze i powiedział, że to jest wielkość za podaną cenę, a żona musiała zamówić większy.

Powiedziałam mu, że nie i że nie dano mi wyboru. [...] Naliczyli 100 euro za najobrzydliwsze mojito, mięta nie była smaczna. To było obrzydliwe

- komentuje kobieta, która padła ofiarą oszustwa.

Jak się okazało, cena za nogi krabowe także nie była odpowiednio opisana w karcie dań. Kwota 38 za euro była ceną za jedynie gram tej potrawy, a jest konkretne minimum, które trzeba zamówić. Niestety, pracownicy restauracji kazali uregulować rachunek, a Jessica i Adam nie chcieli mieć więcej problemów. Małżeństwo widziało także innych klientów, którzy spanikowali na widok swoich paragonów. W związku z tą przykrą sytuacją, musieli skrócić swój wymarzony pobyt w Grecji. Dodali, że koszmarny obiad nie tylko był najdroższy, ale także najgorszy, jaki zdarzyło im się jeść na wyspie.

DK Oyster oszukiwał turystów od lat. TripAdvisor wydał ostrzeżenie

Grecka restauracja na wyspie regularnie wciąga nieświadomych turystów w swoją pułapkę. Agresywna taktyka, niemili pracownicy i kosmicznie wysokie ceny sprawiły, że profil restauracji na stronie TripAdvisor został zalany negatywnymi opiniami. Na około 1700 opinii, ponad 700 oceniły wizytę w knajpie na jedną gwiazdkę. Komentarze są zatrważające.

Ich pracownicy chodzą za tobą, aż poczujesz się zastraszony, by wejść do środka. Zamówiłem wodę, a oni przynieśli mi alkohol

- wyjaśnia jeden z oszukanych turystów.

Podobną sytuację przeżyło małżeństwo z Kanady. Nowożeńcy podczas miesiąca miodowego w Grecji chcieli zjeść jedynie szybką przekąskę w luksusowym miejscu. Skończyło się to rachunkiem na 400 euro. Z kolei inni amerykańscy turyści za kilka napoi, kalmary i sałatki zapłacili również ponad 800 euro. Same kalmary wyniosły prawie 600.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Strona TripAdvisor wydała komunikat:

TripAdvisor został poinformowany o ostatnich doniesieniach dotyczących tego obiektu. Mogą nie być odzwierciedlone w recenzjach znajdujących się na tej liście. W związku z tym możesz przeprowadzić dodatkowe rozeznanie w celu uzyskania informacji o tym obiekcie podczas tworzenia planów podróży.

Tripadvisor wydał ostrzeżenie.Tripadvisor wydał ostrzeżenie. Fot. screen Tripadvisor.com

Więcej o: