Alkohol, bójki i petardy. Miłośnicy gór w Wierchomli mają dość kuligów. "Chamstwo i zwykłe pijaństwo"

Kuligi to nie tylko doskonały pomysł na spędzenie czasu zimą z bliskimi, ale i mnóstwo frajdy. Jednak okazuje się, że nie każdy potrafi bawić się w odpowiedni sposób. W ostatnim czasie płyną doniesienia z polskich gór na temat nieznośnych turystów. Pijaństwo, petardy i bójki mają być stałym obrazem w pobliżu Bacówki nad Wierchomlą.

Zimowe kuligi to popularny rodzaj atrakcji organizowany w wielu turystycznych miejscowościach. Zwykle przejazdom towarzyszy muzyka, śpiew oraz fantastyczna zabawa, jednak nie zawsze przebiega to w odpowiedni sposób. Gospodarze i miłośnicy górskich krajobrazów oraz spokoju w Beskidzie Sądeckim mają dość.

Zobacz wideo Wyjedź poza Zakopane. Przystań w Czorsztynie, panorama Czorsztyna i Niedzicy, Osada w Kluszkowcach

W Beskidzie Sądeckim mają dość pijanych turystów

Bacówka nad Wierchomlą to górskie schronisko turystyczne położone w malowniczym otoczeniu Beskidu Sądeckiego, na wysokości 895 m n.p.m. To właśnie w tych okolicach popularna atrakcja mocno daje się we znaki gospodarzom i gościom - szczególnie w weekendy. Wówczas górski spokój zakłóca głośny ryk nawet 10 traktorów podjeżdżających z turystami pod górę. Szczegółami problemu podzieliła się w mediach społecznościowych Bacówka nad Wierchomlą. 

Szlaki w Tatrach ponownie zostały otwarte. Turyści ponownie ruszyli w góry. "Pozwalają sobie na więcej, niż powinni"

Jak czytamy w poście, organizowanym kuligom towarzyszą krzyki, huki petard, piosenki Zenka Martyniuka, a nawet bójki wszczynane przez pijanych uczestników. A wszystko to trwa do późnych godzin wieczornych. Co więcej, zdarza się, że uczestnicy zabawy zachowują się nieodpowiedzialnie. Do serii niebezpiecznych incydentów doszło w sobotę, 11 lutego. Jeden z turystów ukradł narty ratownikowi GOPR, a inni zniszczyli drzwi wejściowe do schroniska, kiedy właściciel odmówił im sprzedaży alkoholu. Do bójki doszło także na parkingu w Szczawniku.

Agresywni, pijani mężczyźni zaatakowali, w asyście swoich małżonek, opiekunów obozu narciarskiego dla dzieci, który się u nas właśnie rozpoczyna. Powód? Opiekunowie zwrócili uwagę na potok przekleństw i grzecznie poprosili, by przy dzieciach zważać na słowa

- czytamy na Facebooku Bacówki nad Wierchomlą. 

Kuligi zmorą górskich miejscowości

Uczestnicy kuligów nie szanują przyrody, zwierząt, ani ludzi dookoła. Gospodarze wielokrotnie rozmawiali z sołtysem Szczawnika, który, zdaniem autora wpisu, robi wiele w tej sprawie. Jednak jak widać, sytuacja nie jest taka prosta. 

Szympans zaatakował turystów. Rzucali w małpę plastikową butelką. Skończyło się rozbitym telefonem i krwią

Teraz teren bacówki został odgrodzony, by zapewnić gościom większe bezpieczeństwo. Na miejscu wywieszane są także ogłoszenia skierowane do uczestników kuligów. 

Wierzymy, że nie tylko nam zależy na realnej trosce o tę krainę i jej mieszkańców. Widząc - reagujmy wszyscy! Nie zgadzajmy się na prymitywne chamstwo i zwykłe pijaństwo w takich miejscach [...]. Reagując, pomożecie nam, sobie i temu miejscu

- zakończył Bednarkiewicz.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: