Ferie zimowe to czas, gdy Polacy szukają rozrywki między innymi w górach. Jednym z popularnych sposobów spędzania czasu jest organizacja kuligu. Taki pomysł może doprowadzić jednak do tragedii, na co wskazują między innymi statystyki wypadków. Niestety, mimo licznych wypadków niektórzy nie rezygnują z niebezpiecznej zabawy. Nieodpowiedzialne zachowanie turystów nagrała pani Agnieszka, mieszkanka Zakopanego, na głównej ulicy w Murzasichlu.
Na nagraniu udostępnionym przez panią Agnieszkę widać grupę turystów na sankach przyczepionych do samochodu.
Stanęli autem na środku drogi i przyczepiali sanki do haka... I to na głównej drodze w Murzasichlu... Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby sznurek pękł, albo coś innego.... Na dodatek na tych drugich sankach było dziecko
- relacjonuje autorka nagrania w komentarzu na Facebooku.
Wśród komentujących zdecydowana większość potępiała zachowanie nieodpowiedzialnych turystów, jednak znaleźli się również tacy, którzy nie widzieli w nim nic złego.
Kulig jak kulig, 10 lat temu to było normalne, a teraz już nie... Już nigdy dzieci nie dowiedzą się, co to kulig.
Rok temu w takim kuligu zginęła dziewczynka. Auto prowadził tata.
Widocznie za mało wypadków, to chcą poprawić statystyki.
Warto przypomnieć, że kulig za samochodem po drodze jest zarówno niebezpieczny, jak i niedozwolony. Według przepisów ruchu drogowego (art. 60 ust. 2 pkt 4 Ustawy Prawo o ruchu drogowym) na drogach publicznych obowiązuje kategoryczny zakaz ciągnięcia za pojazdem osoby na nartach, sankach, wrotkach i tym podobnych. Zgodnie z informacjami na stronie małopolskiej policji organizacja kuligu jest wykroczeniem, za które kierowca może zostać ukarany mandatem w wysokości 300 zł i 10 punktami karnymi.
Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl