Napoje wyskokowe potrafią mocno namieszać w głowie. Nie od dziś wiadomo, że alkohol i brawura idą w parze, choć na izbę wytrzeźwień trafiają jednak nie tylko ci, co za mocno zabalowali w sobotni wieczór. Trafiają tam wszystkie osoby, które swoim zachowaniem doprowadzają do zgorszenia w miejscu publicznym. Za odważne wybryki, niektórym przyjdzie spędzić nawet dwie doby w "hotelu dla pijanych".
Za nocleg w takim miejscu koszty ponosi osoba znajdująca się pod wpływem. Oczywiście egzekwuje się to na kolejny dzień, gdy bohater poprzedniego wieczoru poczuje się już lepiej. Dobre samopoczucie zniknie jednak na widok rachunku. Jeszcze w zeszłym roku za noc na "wytrzeźwiałce" trzeba było zapłacić 343,54 zł. To więcej niż w niektórych luksusowych hotelach wraz ze śniadaniem. Minister Zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział jednak, że od 7 lutego 2023 roku za tę wątpliwą przyjemność zapłacimy o prawie 50 złotych więcej. Niektórych być może pocieszy fakt, że mimo drogiego cennika "doba hotelowa" trwa tu pełne 24 godziny, więc zainteresowani mogą zameldować się tu o każdej porze.
Odstawiając żarty na bok, część społeczeństwa polskiego ma niewątpliwie problem z alkoholem. Na izbę wytrzeźwień nie trafiają jedynie szaleni imprezowicze, lecz również osoby w kryzysie bezdomności czy osoby uzależnione będące zagrożeniem dla swoich bliskich. Według badań WHO, Polska należy do grupy państw z najwyższą średnią konsumpcją. Średnio na jednego dorosłego Polaka przypada ok. 12,5 litrów czystego alkoholu. Codziennie trunki spożywa ponad 820 tys. mieszkańców Polski (1,8 proc. społeczeństwa). Jeśli problem alkoholowy dotyka nas bezpośrednio lub kogoś z naszych bliskich, zachęcamy do szukania profesjonalnej pomocy.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl