Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W opustoszałej wsi na Mazowszu nie spotkamy już żadnej żywej istoty - mimo to śmiałkowie, którzy tam zajrzeli, wspominają o dziwnym wrażeniu czyjejś obecności. Miejscowość zasłynęła jako "polska Aokigahara". Oba te miejsca cieszą się złą sławą i przyciągają głównie ludzi zafascynowanych zjawiskami paranormalnymi. Albo samobójców.
Jeszcze przed wojną Bromierzyk nie różnił się niczym szczególnym od innych polskich wsi. W jego obręb wchodziło około 40 gospodarstw. Miejscowość funkcjonowała dobrze nawet w czasie niemieckiej okupacji. Mieszkańcy nie spodziewali się wówczas, że zbliża się kres świetności.
1945 rok. Do wioski wkraczają Sowieci. Dochodzi do brutalnych napadów, gwałtów i masowych egzekucji. Większość mieszkańców wsi zostaje zamordowana, część z ocalałych decyduje się na ucieczkę, najczęściej w kierunku Warszawy. W 2005 roku zostało w Bromierzyku blisko 30 osób. Obecnie wieś nie ma nawet jednego mieszkańca.
OFERTY AVANTI24.PL: Po więcej modowych inspiracji zapraszamy na Avanti24.pl
Wielu mieszkańców regionu Puszczy Kampinoskiej twierdzi, że Bromierzyk jest najbardziej nawiedzoną miejscowością na terenie naszego kraju. Sprzyja temu dziwna, niewyjaśniona aura, która niegdyś sprawiała, że ludzie odchodzili od zmysłów. Dziś niewiele się zmieniło; resztki fundamentów porasta sosnowy las, między drzewami migają kawałki niszczejących ścian. Panuje tu nieprzenikniony mrok. Przejeżdżający tędy podróżnicy twierdzą, że nieustannie mieli wrażenie, jakby ktoś ich obserwował.
Opowieści dawnych mieszkańców wioski oraz śmiałków, którzy odwiedzili ten teren, zazwyczaj mają jeden punkt wspólny: śmierć. Nie tylko zapomniana, z przeszłości, ale również śmierć czyhająca za rogiem. Mówi się, że aura Bromierzyka sprzyja opętaniom, z kolei nazwa "polska Aokigahara", nawiązująca do japońskiego lasu samobójców, wcale nie jest przypadkowa. Pisał o tym również Janusz Szostak w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów". W jednym z fragmentów pojawiają się wspomnienia Wiesławy Szymańskiej z Plecewic:
"To jest przerażające miejsce, tam zawsze coś straszyło. W tym miejscu jest coś takiego, że ludzie stawali się jakby opętani. Byli tacy, którzy mieszkali daleko w innych wsiach, ale jak ktoś miał się powiesić, to szedł właśnie tam. Do Bromierzyka. Ludzie z okolicznych wsi w końcu zaczęli się bać tam przychodzić".
Źródła: Janusz Szostak: "Widziadła. Świadectwa z zaświatów", "GeekWeek", "Antyradio"