Feralnego dnia 1994 roku, kiedy doszło do zaginięcia w Tatrach, Ernestyna Wieruszewska i Anna Semczuk miały 17 lat. Śledztwo prowadzono przez ponad 10 lat. W 2005 roku zostało jednak umorzone. Oddział Archiwum X wznowił je w 2021 roku.
Jak wynika z ustaleń dziennikarki Polsat News, Beaty Glinkowskiej, policjanci z oddziału Archiwum X szukają świadków zaginięcia 17-letnich wówczas Ernestyny i Anny.
Osobom, które posiadają informacje, gwarantujemy pełną anonimowość. A jeżeli są osoby, które obawiają się, że mogłyby w związku z tym, co powiedzą, ponieść odpowiedzialność karną, chcę uspokoić, że jeśli dostarczą pełnych informacji, również i tutaj można się podjąć rozmów z tymi osobami. Kogoś gryzie sumienie, ktoś nie chce uczestniczyć już w zmowie milczenia, ktoś chce z różnych powodów opowiedzieć, co się stało, ponieważ nie może przez tyle lat już z tą tajemnicą żyć
- mówi insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
Do tej pory śledczy postawili kilka hipotez, jednak żadna z nich nie została potwierdzona. Wskazywano, że sprawa zaginięcia mogła mieć związek z działaniami słowackiej policji, która w 1993 roku rozbiła gang zajmujący się handlem ludzi i porywaniem kobiet do pracy w zagranicznych agencjach towarzyskich. Podejrzewano też m.in. zabójstwo, ucieczkę lub wypadek w Tatrach. Śledczy sprawdzili też trop pedofila i mordercy z Belgii - Marca Dutroux - na próżno.
Jedna z teorii głosi, że Ernestyna Wieruszewska i Anna Semczuk wciąż mogą żyć. Dziś miałyby 47 lat.
Sprawa jest bardzo dziwna. Ślad po tych dziewczynach zupełnie zaginął, nie odnaleziono ich ciał. Nie wiadomo, co się z nimi stało. Po latach wracamy do sprawy, ponieważ mamy nowe techniki badawcze, nowych biegłych oraz narzędzia, które być może pozwolą ustalić, co stało się z Ernestyną i Anną
- mówił z kolei kom. Piotr Świstak z Komendy Głównej Policji w rozmowie z "Polska Times".