W te walentynki nieszczęśliwie zakochani mogą zamienić swój ból serca w coś dobrego. Ogród zoologiczny w San Antonio, w stanie Teksas już po raz czwarty ruszył z kampanią o nazwie "Cry Me a Cockroach" (ang. Wypłacz mi karalucha), która potrwa do 14 lutego. Dochody ze zbiórki mają zabezpieczyć przyszłość dzikiej przyrody w Teksasie i na całym świecie.
W te walentynki każdy może dołączyć do zabawy organizowanej przez zoo w San Antonio. Teraz wystarczy 10 dolarów, by pracownicy nazwali karalucha imieniem waszego byłego, a następnie nakarmili nim zwierzęta. Jesteście wegetarianami? Nic straconego - możecie wybrać także warzywo. Z kolei osoby zainteresowane droższą opcją mają do dyspozycji także gryzonia za 25 dolarów (około 109 zł).
Darczyńcy otrzymają od zoo cyfrową walentynkową kartkę z podziękowaniem za wsparcie. Mają także specjalną możliwość poinformowania o tym fakcie byłego. Zoo może wysłać do niego cyfrową kartkę, która oświadczy im, że karaluch, gryzoń lub warzywo zostało nazwane ich imieniem, a następnie zjedzone przez zwierzę.
Nie zabrakło specjalnej, limitowanej oferty dla szczególnie zranionych. Były partner, szef lub przyjaciel naprawdę utrudnili wam 2022 rok? Za 150 dolarów (około 653 zł) zoo przygotuje dla pierwszych 20 osób film z personalizowaną wiadomością, przedstawiający karmienie jednego ze zwierząt.
Sezon miłości i nienawiści powrócił
- powiedział w oświadczeniu Tim Morrow, prezes i dyrektor generalny zoo w San Antonio.
Wydarzenie co roku cieszy się dużą popularnością. W zeszłym roku organizatorom udało się zebrać ponad 8 tys. darowizn ze wszystkich stanów oraz ponad 30 różnych krajów.
W tej chwili jesteśmy na dobrej drodze do pobicia rekordu z zeszłego roku, a "Zach", "Ray" i "Adam" są jak dotąd najczęściej zgłaszanymi byłymi imionami
- poinformował Cyle Perez, dyrektor public relations zoo w rozmowie z CNN.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.