Wybrał się na plażę w Kątach Rybackich. Wrócił do domu ze znaleziskiem wartym kilkaset złotych

Pan Paweł spacerował po plaży w Kątach Rybackich, kiedy jego uwagę przykuło coś, co zdaniem niektórych przypominało "kawałek wyschniętej szynki". Jak się okazuje, jego znalezisko jest warte nawet kilkaset złotych. Zdjęcie pojawiło się na Facebooku Lubuskich Łowców Burz i zachwyciło internautów.

W niedzielę, 29 stycznia na facebookowym profilu Lubuskich Łowców Burz pojawiło się zdjęcie wykonane w Kątach Rybackich (województwo pomorskie). Zostało nadesłane przez pana Pawła, który podczas ostatniej wizyty na plaży natknął się na ogromny kawałek bursztynu. Wielu internautów zaczęło się wówczas zastanawiać, jaka może być wartość. 

Zobacz wideo Mateusz Morawiecki odebrał raport w sprawie hiszpańskich nurków: Nic więcej nie chcę państwu w tym momencie przekazywać

Podzielił się niezwykłym znaleziskiem znad morza

Bursztyn to szlachetny surowiec nie bez powodu nazywany "złotem Bałtyku". W końcu to właśnie jemu poświęconych jest wiele prestiżowych targów, muzealnych kolekcji czy festiwali. Poszukiwanie bryłek miodowej żywicy wymaga wiele cierpliwości i budzi wiele emocji - zarówno wśród znalazców, jak i osób obserwujących ich poczynania w mediach społecznościowych. 

Duży bursztyn znaleziony dziś w Kątach Rybackich na Mierzei Wiślanej, pomorskie

- czytamy w poście Lubuskich Łowców Burz. 

Post został polubiony przez blisko 6 tys. użytkowników, którzy nie kryli zachwycenia znaleziskiem pana Pawła. Kiedy wielu z nich zaczęło się zastanawiać nad jego ceną, jeden z internautów zasugerował, że może być "warty kilkaset złotych". Jak wyjaśnia portal zadluzenia.com, kwota wzrasta wraz z wielkością bryłki. Małe okazy kosztują kilkaset złotych za kilogram, podczas gdy duże nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. 

O tym jak Hiszpanie łowili bursztyn

W komentarzach nie zabrakło odniesienia do głośnej sprawy sprzed kilkunastu dni. 

I nie trzeba nurkować jak Hiszpanie

- napisali Lubuscy Łowcy Burz. 

Chodzi o trzech Hiszpanów, którzy w nocy z soboty na niedzielę, 15 stycznia wezwali na pomoc służby ratunkowe. Wypłynęli niewielką łódką w późnych godzinach wieczornych, jednak nie byli w stanie powrócić na brzeg. Przyznali wówczas, że od sześciu godzin nurkowali w pobliżu naftoportu w poszukiwaniu bursztynu, co wzbudziło liczne podejrzenia. Na ich łodzi nie znaleziono ani grama jantaru, nie posiadali pozwoleń, za to zabrali ze sobą drogi sprzęt do nurkowania. 

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: